sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 12.

<Marcela>

Całą drogę do Rosji spędziłam na słuchaniu muzyki i wpatrywaniu się w samolotowe okno. Cholernie źle mi z tym co się stało, nie wiem czy dobrze zrobiłam uciekając ale teraz już czasu nie cofnę. Bartek co chwila pyta mnie czy wszystko ok a mnie to powoli zaczyna irytować. Chce już wylądować pojechać do domu i wtulona w poduszkę zasnąć.
Mieszkanie Kurka jest w miarę nowoczesne, duże i przestronne. Mimo tego że Bartek mieszka sam panuje w nim porządek.

-To gdzie mogę odpocząć?- spytałam bez emocji
-Tam jest twój pokój. Może coś zjesz?- spytał
-Yyy raczej nie dzięki.
-Marcela co jest? Widzę że coś się stało?!
-Nabroiłam to wszystko.!- wzruszyłam ramionami i poszłam do pokoju który miałam zająć. Odstawiłam walizkę na bok i położyłam się na łóżku. Przykryta kocem szybko zasnęłam.

Obudził mnie szmer dochodzący z kuchni. Wstałam niechętnie i wyszłam z pokoju zobaczyć co się dzieje. Zobaczyłam na stole dwa nakrycia a Bartek walczył w kuchni z patelnią.

-Co ty robisz?- spytałam z lekkim uśmiechem
-Kolację. Nie jestem w tym dobry no ale staram się.!- wzruszył ramionami z uśmiechem
-No to widzę. Będziesz miał gościa?
-Już mam. Siadaj, zaraz jemy.!
-Dzięki ale nie jestem głodna. Wrócę do siebie.
-O co to to nie. Tyle się na pracowałem a ty mnie olewasz. To nie fair.!- zrobił smutne oczy
-No dobra zjem. Żeby ci nie było smutno. Pomóc ci?
-Nie trzeba ja już nakładam a ty siadaj.- ucieszył się
-To jest na prawdę dobre...- stwierdziłam po pierwszym kęsie
-Serio? Już się bałem że to popsułem.
-Na prawdę nie umiesz gotować?
-Uczę się każdego dnia.!- odpowiedział dumny z siebie
-Dobrze ci idzie nauka.!- odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk telefonu
-Ktoś już za tobą tęskni..- uśmiechnął się do mnie Bartek

"Jesteś z nim prawda? Z Bartkiem?'- to sms od Michała

Postanowiłam nie odpisywać i wróciłam do rozmowy z siatkarzem. Nie wiem jak on to zrobił ale poprawił mi humor opowiadając ile razy dostał piłka w głowę albo ile razy zrobił sobie wstyd na meczu. Około 21;00 posprzątaliśmy po kolacji i każde z nas ruszyło do swoich pokoi. Najpierw ja zajęłam łazienkę a szybko po mnie przejął ją Bartek. Przed snem jeszcze raz spojrzałam na sms którego wysłał mi Misiek i znowu do oczu napłynęły mi łzy. To wszystko jest strasznie skomplikowane, a ja sama dużo rzeczy utrudniam. Chciałam mu nawet odpisać ale zrozumiałam że to bez sensu. Otuliłam się kołdrą i szybko odpłynęłam w sen.
Kiedy się obudziłam postanowiłam że chcę iść biegać. Wsunęłam na siebie dreski, ubrałam bokserkę a na nogi założyłam biało- czarno- niebieskie air maxy. Włosy związałam w wysokiego koczka i niepewnie wyszłam z pokoju. Nie chciałam budzić Kurka który pewnie jeszcze sobie smacznie śpi. Już chciałam otwierać wyjściowe drzwi kiedy usłyszałam za sobą:


-A ty dokąd?
-Jezu, Bartek wystraszyłeś mnie. Chciałam iśc pobiegać.!- odwróciłam się szybko
-A znasz okolice? Nie.! Idziemy razem.- odpowiedział
-Będziesz biegał specjalnie bo ja chcę?
-Ja też codziennie biegam przed treningami. Muszę dbać o formę. A ty dlaczego biegasz, masz idealną figurę?
-Tu nie chodzi o figurę tylko o wyładowanie się. W ten sposób daję upust emocjom.- powiedziałam i wyszliśmy z domu
-Widzę że coś cię gryzie ale nie pytam. Może kiedyś sama powiesz. To co zobaczymy czy laleczka dotrzyma mi tempa.!- poruszył brwiami
-No chyba chciałeś powiedzieć zobaczymy czy siatkarzyku dotrzymasz tempa mnie?!- szturchnęłam go szybko i ruszyłam przed siebie

Nie odzywając się do siebie ze słuchawkami w uszach przebiegliśmy dosyć spory kawałek. Okazało się że oboje mamy niezłe tempo ale żadne z nas nie rezygnowało. Dopiero kiedy Kuras spojrzał na zegarek okazało się że musimy wracać. Po drodze kupiliśmy świeże bułki i wróciliśmy do domu. Wysłałam Bartka pod prysznic a sama zajęłam się śniadaniem. Kiedy wyszedł z łazienki sama wskoczyłam pod prysznic. Po 10 minutach wyszłam całkowicie odświeżona.

-Czemu nie jesz?- spytałam
-Czekam na ciebie.
-Dlaczego, spóźnisz się na trening?!
-Bo lubię z tobą jeść, nie martw się nie spóźnimy się.!
-Jak to nie spóźnimy?
-No przecież idziesz ze mną. Co tu będziesz sama robiła?
-To nie jest dobry pomysł, twój trener się wścieknie i oberwiesz...- zaczęłam
-Daj spokój, co rusz ktoś nas odwiedza na treningach, jest przyzwyczajony. No nie daj się prosić.!- zrobił kocie oczy
-Oj no dobra, niech ci będzie, tylko się ubiorę jakoś.- westchnęłam i zaczęłam jeść


<Michał>

Wróciłem do domu i wkurzony zacząłem rzucać czym popadnie. Zdziwiony Zbyszek wypadł ze swojego pokoju i spojrzał na mnie z przerażeniem.

-Misiek co ty wyprawiasz?
-Nie widać wkurwiony jestem.!- odpowiedziałem
-No to widzę ale dlaczego?
-Bo spierdoliłem coś na serio ważnego.!
-Marcela?- spytał atakujący
-No, wyjechała. Najprawdopodobniej z Kurkiem.!- usiadłem na sofie załamany
-Co? Jak to z Kurkiem? Dlaczego?
-Przeze mnie. Spaliśmy ze sobą a potem uciekła
 -No ale skąd wiesz że jest z Kurasiem?
-Napisałem do niej ale nie odpisała. Wiem że są razem. Czuję to.
-Może to tylko twoja wyobraźnia. Daj spokój.
-Ja ją kocham. Jak mam odpuścić?!
-Widocznie musi sobie przemyśleć kilka spraw.
-Napisała mi że wróci i żebym jej nie szukał. Boję się że to koniec.
-Co ty bredzisz jaki koniec. Zobaczysz że się ułoży.
-Muszę czekać na jej powrót. Tylko kiedy to będzie?!
-Misiek chodź wyjdziemy gdzieś napijemy się i ochłoniesz.
-Dobra. Muszę się napić bo zwariuję.
-No to juz. Zbieramy się.!- Zibi klasnął w dłonie i ruszył do swojego pokoju

Za to właśnie cenię Zbyszka. Jestem moim przyjacielem i jest przy mnie kiedy go potrzebuję. Były między nami zgrzyty ale serio nie wiem czy poradziłbym sobie bez niego.
Szybko się przebrałem i poczekałem na Zbyszka któremu dobieranie ubrań zajmuje dużo więcej czasu i wyszliśmy z domu. Z 10 minut drogi od mojego domu znajduje się bar w którym rozsiedliśmy się wygodnie.
Zibi od razu zamówił całą butelkę vódki o poj. 0,7 i zaczęliśmy pić . W tej chwili chciałem się tylko upić i zapomnieć o tym jak bardzo Marcela mnie skrzywdziła.

-Misiek zobaczysz że zapomniesz.!- stwierdził zibi
-A co jak ja nie chcę o niej zapominać. Kocham tą dziewczynę...
-A widzisz, ja też mówiłem tak o Aśce i co? Zostawiła mnie...
-Jak to cię zostawiła? Czemu nie powiedziałeś wcześniej?- zdziwiłem się
-Po huja? Żebyście się ze mnie śmiali że zrobiła ze mnie rogacza?- wypił kolejny kieliszek
-Zdradziła się?
-Niby się zakochała w jakimś Warszawskim biznesmenie.z resztą huj mnie to obchodzi. Skończyłem z nią.!- wzruszył ramionami
-Ni kumam czemu nic nie powiedziałeś?
-Już ci mówiłem. Nie chciałem wyjść na sierotę co go laska wystawiła. Proste.!
-Przykro mi że tak wyszło...
-Nie musi ci być. Wszyscy mi ją odradzaliście, próbowaliście mi przegadać że ona nie jest dla mnie a ja głupi nie słuchałem.

Wypiliśmy dwie porządne butelki czystej i powolnym krokiem ruszyliśmy do domu. Język już strasznie mi się plątał ale nie zwracałem na to uwagi bo Zbyszek wcale nie był w lepszym stanie. Gdy dotarliśmy do domu, każdy z nas od razu skierował się do swojego pokoju. Zdjąłem szybko ubrania i położyłem się na łóżku.
Nie wiem jak to się stało ale muszę być cholernie zakochany w tej dziewczynie skoro nawet alkohol nie pomaga mi o niej zapomnieć. Wziąłem szybko telefon i wystukałem jej wiadomość:

"Jak mogłaś mnie tak zostawić, tak cholernie mi na tobie zależy dziewczyno a ty sobie wyjechałaś z Bartkiem. Kocham cię i nie skrzywdzę czy ty tego nie rozumiesz? Błagam cię wróć i wyjaśnijmy sobie wszystko. Michał.!"

Bez zastanowienia się nad tym wysłałem jej wiadomość i patrząc w sufit nawet nie wiem kiedy zasnąłem.



--------------

I jest :)
Następny jutro a najpóźniej we wtorek...
Dziś kibicujemy naszym orzełkom... Do boju.!
Do następnego;***




1 komentarz: