wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 13.

~5 dni później~
 
<Marcela>
 Dziś wieczorem mam lot do domu. Przez te 5 dni nabrałam sporego dystansu do swojego życia a Bartek okazał się być dobrym przyjacielem. Codziennie zabierał mnie na kręgle, do kina, na basen. Nie pytał co się stało że do niego przyjechałam i ja sama się nie zwierzałam.
Dziś wymyślił obiad pożegnalny w restauracji. Ten wyszedł na trening a ja do sklepu na zakupy. Musze kupić sobie jakąś sukienkę i buty no bo niestety ale nie mam przy sobie nic eleganckiego. Postawiłam na tradycyjny zestaw.
Po zakupach wróciłam do domu i od razu zaczęłam szykować się na obiad.

Umalowana i uczesana zaczęłam malować paznokcie kiedy do domu wrócił Bartek. Szybko pobiegł pod prysznic a zaraz potem do swojej sypialni. O 14.00 zadowoleni wyszliśmy z domu. Kurek otworzył mi drzwi do auta lecz ja na chwilę zwątpiłam.

-Daleko jest ta restauracja?!- spytałam
-No jakiś kilometr stąd a co?!
-Chciałabym się przejść. Jest taka ładna pogoda.- westchnęłam cicho
-W takim razie chodźmy.- ten zamknął pojazd i podszedł do mnie
-Dzięki!- pocałowałam go w policzek
-To co dziś się żegnamy. Szkoda bo bardzo cię lubię mała.
-Mała jest twoja... Ja też cię lubię. Bardzo mi pomogłeś.
-Jesteś gotowa wrócić do siebie.?!
-Nie wiem. Najchętniej zostałabym tu na zawsze ale nie mogę siedzieć ci tyle na głowie. Poza tym tam mam rodzinę i pracę.
-Dobrze wiesz że możesz tu zostać na ile chcesz. Nikt cię nie wygania.
-Wiem i dziękuje.- uśmiechnęłam się szeroko do przyjaciela
-Jesteśmy.- Bartek pokazał mi lokal a po chwili byliśmy już w środku.

Restauracja jest urządzona dosyć ładnie. Ściany pomalowane na czerwono, na nich gdzie nie gdzie rozwieszone lustra w złotych ramach na stolikach białe obrusy oraz złote flakoniki z białą różą. Na każdym stoliku przygotowana jest już zastawa i wszystko wygląda magicznie. Bartek jak na gentelmana przystało zabrał ode mnie płaszcz i odsunął krzesło.
Pani kelnerka która złożyła zamówienie strasznie dziwnie na nas spojrzała co wywołała u nas napad śmiechu.

-Spojrzała na mnie z miną mordercy.!- parsknęłam śmiechem
-Ciekawe dlaczego?!
-Fanka?!- spytałam
-Najwidoczniej.!- poruszył brwiami
-Widać że jest zazdrosna.
-Eee no bo jest o co?- pokazał na siebie
-Nie schlebiaj sobie siatkarzyno.!- odpowiedziałam
-No wiesz ty co.! Zdenerwowałem się.- udał focha
-Wybacz mi to o naj przystojnieszy i najzdolniejszy siatkarzu.- zrobiłam oczy kota ze shreka
-Wybaczam..! uśmiechnął się

Obiad zjedliśmy w przemiłej atmosferze. Bartek cały czas żartował a ja śmiałam się do łez. Po uregulowaniu rachunku i kolejnym krzywym spojrzeniu od obsługującej nas pani. Gdy wyszliśmy z restauracji słonko delikatnie otuliło nasze twarze. Postanowiliśmy pójść jeszcze na spacer do parku. Długo spacerowaliśmy ale przyszła pora na powrót do domu. Musiałam się wykąpać i ruszyć na lotnisko. Szybko wróciliśmy do domu.
Jak tylko zobaczyłam w przedpokoju moje bagaże zrozumiałam że jutro najprawdopodobniej będę musiała stawić czoła Michałowi i reszcie świata. Usiadłam w salonie ze spuszczoną głową i trochę mnie to zmroziło co od razu zauważył Kuraś.

-No dobra. Mów co jest.!- odpowiedział
-Ale nie wiem o czym mówisz?!- udałam że nie wiem o co biega
-Przestań mi ściemniać bo ci nie wychodzi. Co się dzieje mała?
-Już ci mówiłam że nic takiego a małą jest twoja...
-Pała wiem. Nie zgodzę się z tym swoją drogą ale zaufaj mi, chcę ci pomóc ok? Przed kim uciekłaś do Rosji co?
-No dobra, uciekłam przed Michałem. Poznaliśmy się przez ten mój telefon i od razu coś zaiskrzyło. Wcześniej dosyć boleśnie przeżyłam rozstanie z chłopakiem i zwyczajnie wystraszyłam się że z Miśkiem będzie tak samo. Że mnie zostawi jak jakąś zepsutą zabawkę. Dzień przed wylotem przyszedł do mnie do domu, poniosło nas i spaliśmy ze sobą. Kocham go i to tego się boję, że znowu będę płakała przez faceta. Już dawno powiedziałam sobie że nigdy nie pokocham żadnego faceta a potem pojawił się Michał a ja mu uległam. Wystraszyłam się tego co do niego czuję i uciekłam z tobą. Nie chciałam z nim rozmawiać.- zamknęłam twarz w dłoniach
-Noo to widzę że to gruba sprawa. Teraz ja ci coś opowiem ok? Jakieś 2 lata temu spotkałem wspaniałą dziewczynę miała na imię Natalia. Była piękną wysoką i miłą dziewczyną, od razu kupiła mnie całego. Na początku były tylko niewinne spotkania a potem potem były randki i pierwszy pocałunek. Byłą taka niewinna i nieśmiała. Zakochałem się w niej. Wszystko układało się pięknie, po niedługim czasie zamieszkaliśmy razem. Wszystko się popsuło kiedy dostałem propozycję gry dla Rosjan. Gdy jej o tym powiedziałem starała się mnie zrozumieć ale wiedziałem że boli ją to i to bardzo. Chciałem żeby ze mną pojechała ale ona nie brała tego pod uwagę. W Polsce miała swoje życie rodzinę przyjaciół pracę. Zaproponowała mi że poczeka aż wrócę ale bałem się że będę cierpiał przez tą rozłąkę, że z miłości nie wytrzymam i się załamię. Wystraszyłem się że nie damy rady i ją zostawiłem. Powiedziałem jej że to nie ma sensu i wyjechałem. Teraz niczego bardziej nie żałuję jak tego że pozwoliłem jej odejść. Teraz cierpię o wiele bardziej a to cierpienie którego się tak bałem okazało się być niczym w porównaniu do tego co czuję teraz.- mówiąc to cały czas patrzył w podłogę
-Nie szukałeś jej potem?- spytałam zdziwiona
-Nie raz próbowałem ale nic to nie dało. Zmieniła numer telefonu i adres. Nie mam pojęcia co się z nią stało.- wzruszył ramionami
-Przykro mi...- objęłam go mocno
-Nie opowiedziałem ci tego żeby ci było przykro. Powiedziałem ci o tym żebyś zrozumiała że jeśli pozwolisz mu odejść oboje będziecie bardziej cierpieć. Przemyśl to i zmykaj pod prysznic. Mamy mało czasu.- wstał szybko
-Ok.!- wstałam i ruszyłam do łazienki

Wzięłam szybki prysznic a potem szybko włożyłam na siebie to. Bartek odwiózł mnie na lotnisko i tam się pożegnaliśmy. Jego słowa dużo dały mi do myślenia. Na koniec powiedział mi tylko "Powodzenia" i się rozstaliśmy. Kiedy wsiadłam do samolotu poczułam tak jakby ulgę że wracam, no a Bartek okazał się być dobrym doradcą i przyjacielem. Po chwili wyjęłam telefon i napisałam wiadomość.

<Michał>

Wczoraj Zibi wrócił do siebie a ja zacząłem treningi. Codziennie hala pomaga mi zapomnieć o tym że po raz kolejny laska mnie skrzywdziła i to potwornie. Dzisiejszy dzień zaczynam jak każdy poprzedni najpierw przebieżka przez park a potem zakupy trening i reszta dnia na kanapie przed telewizorem. Przestałem się już łudzić że Marcela jeszcze coś do mnie czuje i przestałem do niej pisać. Kocham ta dziewczynę ale nie mogę zmusi jej żeby pokochała mnie.
Na treningu ewidentnie mi nie idzie. Psuję czego się dotknę. Minął tydzień odkąd jej nie ma, liczyłem każdy dzień, nawet jej koleżanka Paulina nie chciała powiedzieć mi co u brunetki czy wszystko ok. Gdy dzwoniłem do Kurka to mnie zbywał i ooo. Bez sensu.!

-Tee Dziku skup że się wreszcie.!- krzyknął mi do ucha Wojtaszek
-Co się drzesz debilu. Nie można ciszej.- skrzywiłem się
-Jak mówiłem ciszej nie zareagowałeś. Ile jeszcze będziesz przeżywał?
-Spierdalaj. Nic nie wiesz więc się nie odzywaj.!- rzuciłem w niego piłką i ruszyłem w stronę ławek
-Misiek zaczekaj. Co jest?- ten przyszedł za mną
-Już tydzień jej nie ma. Nic nie wiem co u niej jak się czuje i w ogóle. Martwię się rozumiesz.- wzruszyłem ramionami
-Michał, stary musisz się ogarnąć bo zawalasz wszystko. Ta dziewczyna totalnie cię omotała, nie może tak być że przez laskę zawalasz grę.
-Chciałbym tylko żeby się odezwała napisała że u niej w porządku. Nic zero, żadnej wiadomości.
-Mogę ci pomóc jakoś?- spytał
-No nie wiem spraw żeby wróciła albo chociaż się odezwała.- spojrzałem na niego z krzywą miną
-Misiek ja...- zaczął i wtedy w mojej torbie zabuczał telefon
-Czekaj coś mi przyszło...- wyjął komórkę
-Nie można tu wnosić telefonów.!- burknął Wojtaszek
-Chuj z tym.! To ona. Marcela napisała rozumiesz.!- ucieszyłem się jak dziecko
-No co ty?- ten wytrzeszczył oczy
-No słuchaj bo czytam.! Cześć Misiek niedługo się spotkamy dużo spraw przemyślałam i jestem gotowa z tobą porozmawiać i wyjaśnić kilka spraw. Przepraszam że tak długo to trwało. Jak tylko wrócę to obiecuję że cię znajdę i porozmawiamy. Marcela.- przeczytałem jej smsa z uśmiechem
-No widzisz mówiłem.!- uśmiechnął się Wojtaszek
-Taa mówiłeś żebym o niej zapomniał. Nie mogę uwierzyć że nie długo ją zobaczę.- aż podskoczyłem z radości

Reszta treningu śmignęła w zawrotnym tempie. Wziąłem szybko prysznic i wróciłam do domu. Jak zwykle wracałem koło domu Marceli ale nic się nie zmieniło, w oknach ciemno i nie widać żeby ktoś był w środku. Ciekaw jestem kiedy ona się u mnie pojawi. Po powrocie do domu po raz pierwszy od tygodnia nie położyłem się z piwem na kanapie a zacząłem robić sobie jedzenie i posprzątałem dom. Dopiero wieczorem usiadłem w salonie z lapkiem na kolanach. Od razu po zalogowaniu się na skypa zadzwonił Zbyszek.

-Hej Misiaczku, co porabiasz?- spytał z kwaśną miną
-Skończyłem jeść i posprzątałem a teraz siedzę a ty?
-Właśnie niedawno wróciłem z treningu. Coś taki szczęśliwy? Mikołaj był u ciebie wcześniej czy co?-  spytał
-Lepiej. Marcela się odezwała.- powiedziałem
-Noo to gratuluję. Przynajmniej jeden z nas ma powody do radości.
-Ej Zbychu co jest?
-Nic. Mam dosyć tych Włoch. Pierdolę w następnym sezonie wracam do Sovii.- wzruszył ramionami
-Serio?- zdziwiłem się
-No chyba tak. Chujowo gra się kiedy nie masz z tego przyjemności. Gdy grałem dla Resovii czułem że kocham to co robię a dookoła miałem przyjaciół a tu.. ci zawodnicy nie są moimi przyjaciółmi tylko współpracownikami.
-Zrób tak żebyś był szczęśliwy. Sam rozważałem przejście do Rzeszowa ale odłożyłem tą decyzję do przyszłego sezonu.
-Może w przyszłym sezonie zagramy razem hahaaa.!- roześmiał się
-Chciałbym bracie.
-Ja tez Miśku. Dobra kończę padnięty jestem. Cieszę się że z tą laską ci się układa. Narazie.!
-No siemano.- odpowiedziałem i się rozłączyłem

Wziąłem szybki prysznic i od razu skierowałem się do łózka. Długo myślałem nad tym co powiem Marceli jak ja już zobaczę. Dopiero wtedy przyszło mi do głowy że być może ona nie chce mnie znać.!
Postanowiłem nie martwic się na zapas mimo wszystko i licząc owce ("no jakoś trzeba zasnąć") szybko odpłynąłem.


----------------------------------------



Hejja!
Jestem a ze mną rozdział 13:)
Kiedy następny? Niedługo:**
Czekajcie cierpliwie:*
Do następnego..!

1 komentarz:

  1. Bartek zachował się jak prawdziwy przyjaciel ;)
    Ciekawa jestem ich rozmowy ;)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń