czwartek, 18 września 2014

Rozdział 28.

<Marcela>

Byłam wściekła. Nie dosyć że nie mogłam zobaczyć się z Pauliną to lekarze nie chcieli mi nic powiedzieć. Niecierpliwie czekałam na jakieś wieści o mojej przyjaciółce. Michał wziął mnie na kolana i mocno przytulił. Widziałam jak Andrea usiadł naprzeciwko nas i cały czas mnie obserwował ale nie obchodziło mnie to. Chciałam zobaczyć Paulinę i upewnić się że nic jej nie jest. Kiedy Misiek poszedł do automatu po gorącą czekoladę Andrea usiadł obok mnie.

-Widzę że jesteś z nim szczęśliwa.
-O czym mówisz?- spytałam
-O Michale. Lubisz go co??
-Ja go kocham Radek. I wiem że on też mnie kocha.
-Jesteś bardzo pewna jego uczuć.!
-O co ci chodzi co? Dlaczego drążysz ten temat.- zirytowałam się
-O nic. Poprostu się martwię żeby cię nie zranił i tyle.
-To przestań się martwić. Jestem dorosła i szczęśliwa, nie potrzebuję niani ok?
-Ok przepraszam. Wiesz co, on cię bardzo zmienił. Nie poznaję cię. Nigdy taka nie byłaś...
-Może mnie nie znałeś nie pomyślałeś o tym. Nie wiesz ile przeszłam w życiu, nie masz o niczym pojęcia.!- do oczu napłynęły mi łzy
-Jestem.!- usłyszałam głos Michała
-Super.- wytarłam oczy
-Co się stało?- Michał spojrzał wrogo na Radka
-Martwię się o Paulinę. Czemu to tyle trwa...
-Nie przejmuj się. Paolka to silna dziewczyna i wyjdzie z tego cało.
-Mam nadzieję. Ona jest mi bardzo bliska.
-Marsi nie martw się już. Będzie dobrze.- wtrącił Radek
-Masz wypij. Cała się trzęsiesz.- Michał podał mi kubek z czekoladą
-Dziękuję.- upiłam łyk gorącego napoju
-Marcela?- usłyszałam znajomy głos
-Paulina.! Nareszcie, jak się czujesz!- szybko podeszłam do przyjaciółki
-Nic mi nie jest, trochę siniaków i otarć. Robili mi tomografię głowy dlatego długo zeszło. Co ty tu robisz?
-Jak to co. Jestem, strasznie się martwiłam.
-Serio, jakoś ostatnio średnio szukałaś ze mną kontaktu.- odburknęła
-O czym ty mówisz!?- zdziwiłam się
-A o tym że odkąd masz Michała naszej przyjaźni już nie ma. Masz nowych znajomych i nie masz czasu dla mnie.
-Paulina to nie jest tak... Ja...
-Daj spokój. Wracaj do swojego idealnego świata pełnego siatkarzy i daj mi spokój. Koniec z naszą przyjaźnią. Cześć.
-Ale, poczekaj Paulina! Pogadajmy co??!
-Chodź Radek!- powiedziała tylko do Radka i oboje wyszli
Długo przeżywałam to co zaszło między mną a Pauliną. Po powrocie do domu usiadłam w salonie i próbowałam dodzwonić się do koleżanki ale ta odrzucała każde połączenie ode mnie. Byłam załamana. Zawsze byłyśmy jak siostry ale teraz coś się zmieniło. Co mnie zdziwiło?! Że Radek jest jej tak bliski.
Siedziałam w salonie cały czas próbując się do niej dodzwonić, a Michał brał w tym czasie prysznic.
-Daj już dziś spokój. Paulina do jutra ochłonie i wtedy pogadacie. Dziś sporo przeszła więc może zwyczajnie śpi- w pokoju pojawił się Michał
-Może masz rację. Dam jej spać ale nie rozumiem dlaczego się tak zachowała. Nie wiem co się z nią dzieje. Ostatnio mnie unikała.
-Jutro do niej zadzwonisz. Teraz chodźmy spać ok.?
-Ok tylko wezmę szybki prysznic.


Po wyjściu z łazienki od razu się położyłam. Michał objął mnie mocno i wtuleni w siebie szybko oboje zasnęliśmy.




<Michał>


Ze smutkiem patrzę na to jak moja Marcela cierpi. Paulina zrobiła jej okropną przykrość w tym szpitalu. Jeszcze ten Radek... Ten koleś strasznie działa mi na nerwy, jeszcze dziś zauważyłem że zdenerwował Marcelkę gdy zostawiłem ich samych w poczekalni. Po powrocie do domu nie potrafiłem jej pocieszyć.
Kiedy się rano obudziłem okazało się że w łóżku jestem sam. Musiałem wstać i iść na trening więc od razu poszedłem pod prysznic. Kiedy wszedłem do kuchni na stole leżał talerz pełen kanapek a w ekspresie była świeża kawa. Usiadłem przy stole i zacząłem jeść kanapki. Okazało się że obok talerza moja dziewczyna zostawiła mi kartkę.

  "Poszłam na spotkanie z Pauliną. Miłego treningu, kocham... Marcela"

Uśmiechnąłem się delikatnie i wróciłem do jedzenia. Dopiero teraz dotarło do mnie która jest godzina więc w biegu chwyciłem torbę i wyszedłem z mieszkania. Na szczęście korki mnie ominęły więc szybko dotarłem na halę.
Trening był w sumie lekki. Trochę wygłupów i meczyk dla formy. Razem z Wojtaszkiem gnębiliśmy Popiwczaka kiedy usłyszałem głos trenera

-Kubiak pozwól tu na chwilę.
-Ale Kuba sam zaczął trenerze.!- krzyknąłem patrząc na Damiana
-Mnie nie obchodzi kto zaczął. Masz gościa.
-Gościa?- zdziwiłem się i wtedy zobaczyłem zapłakaną Marcelę
-Michał...- wyszeptała i szybko się we mnie wtuliła
-Co się stało?
-To koniec. Nie mam już przyjaciółki. Jak mogła mi to zrobić?
-Michał, masz wolne. Zabierz ją do domu i się nią zajmij.- wtrącił trener
-Dziękuje trenerze. Marcela, poczekaj tu zaraz wrócę ok?
-Yhymm...- pokiwała głową

Całą drogę do domu Marcela nie odezwała się ani słowem. Patrzyła tylko w szybę a z jej oczu co chwila wypływała łza. Co ta pierdolnięta Paulina jej powiedziała że ta aż tak to przeżywa.

Kiedy weszliśmy do mieszkania postanowiłem wypytać moją brunetkę co takiego się stało na jej spotkaniu z przyjaciółką. Zrobiłem nam herbatę i oboje usiedliśmy w salonie.

-Marcelka co się stało?- spytałem
-Ona kazała mi wybierać. Albo ty albo ona...- odpowiedziała mi po cichu
-Ale... ale dlaczego?- zdziwiłem się
-Stwierdziła że odkąd jesteśmy razem nie mam dla niej czasu i nie zachowuję się jak przyjaciółka. Postawiła mi ultimatum.!
-I co??
-Wybór był oczywisty. Wybrałam ciebie. Gdyby była moją przyjaciółką nie kazała by mi wybierać.!
-Strasznie mi przykro kochanie.! - mocno ja przytuliłem
-Ona spotyka się z Radkiem. To on tak na nią działa jestem pewna.!
-Nie przejmuj się, niedługo święta a w następnym sezonie zamieszkamy w Rzeszowie. Paulina widocznie nigdy nie była twoją przyjaciółką.
-Masz rację. Nie potrzebuję jej. Mam ciebie i to jest najważniejsze.- pocałowała mnie delikatnie



-------------------------------



Wiem, należy mi się solidne lanie za to opóźnienie :)
Wybaczcie mi ale ostatnio z niczym nie wyrabiam:((
Najważniejsze są mistrzostwa i dzisiejsza wygrana POLAKÓW.!
Za kilka dni następny:) Buziaki :***

wtorek, 2 września 2014

Rozdział 27.

<Marcela>


Potrzebowałam chwili ciszy. Chciałam wszystko przemyśleć i poukładać w mojej głowie. Mam nadzieję że Michał zrozumie że potrzebowałam chwili na osobności. Po długim spacerze wkońcu zrozumiałam całą tą sytuację i postanowiłam wrócić do domu. Kiedy wróciłam do domu Zbyszek gotował makaron na obiad.

-Pomóc ci?- spytałam
-Oo wróciłaś już. Nie dzięki lepiej idź i pogadaj z Miśkiem. On czeka na ciebie.
-Gdzie jest?
-W waszym pokoju. Odkąd wyszłaś stamtąd nie wychodzi.
-Ok. To ja pójdę do niego.

Wyszłam z kuchni i skierowałam się do pokoju w którym siedział Michał. Przed otworzeniem drzwi wzięłam jeszcze głęboki wdech i powoli weszłam do pokoju. Michał siedział nieruchomo na łóżku ale widząc mnie w drzwiach wstał.

-Michał ja... Przepraszam.- powiedziałam
-Marcela czy ty...
-Wybacz że tak wyszłam ale musiałam sobie to poukładać.
-I co poukładałaś sobie wszystko?
-Tak ja cię przepraszam. Powinnam była od razu ci to powiedzieć.
-Powiedzieć co?- wydukał
-Nie ważne co czuje do mnie Bartek. Kocham tylko ciebie i nic poza tym się nie liczy. Chcę wrócić z tobą do naszego domu i zapomnieć o całej tej sytuacji.
-Boże Marcelka tak się bałem że mnie zostawisz!- Michał odetchnął i szybko mnie przytulił
-Może i Bartek mnie kocha ale to ty mi skradłeś serce. To ciebie kocham Misiek.
-Tak bardzo cię kocham Marcela. Bałem się że cię stracę!- powiedział i wpił się w moje usta
-Nie stracisz mnie nie martw się. Jestem tylko twoja.

Po zjedzeniu obiadu wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy w drogę do domu. Zbyszek obiecał że nas odwiedzi a ja nie chciałam spotkać się z Bartkiem więc pośpieszyłam nasz wyjazd. Jakoś o 21.00 weszliśmy do domu a ja od razu padłam na kanapę. Michał zamówił pizzę więc postanowiłam wziąć szybki prysznic. Po 25 minutach wyszłam z łazienki i wtedy Misiek poszedł się odświeżyć.
Kiedy mój ukochany brał prysznic zadzwonił dzwonek do drzwi. Z myślą że to dostawca wzięłam portfel do ręki i podeszłam do drzwi. Otworzyłam i wtedy moim oczom ukazał się Kurek. W jego oczach zobaczyłam ból i łzy.

-Co tu robisz!?-spytałam
-Chce pogadać. Możemy?
-Dobra. Wejdź.- otworzyłam szerzej drzwi.
-Nie tu. Chodźmy na spacer co??
-No... Ok tylko zostawię Michałowi wiadomość.

Napisałam Miśkowi kartkę i po zamknięciu drzwi na klucz wyszliśmy z Bartkiem z klatki. Zaproponowałam mu spacer po naszym parku a ten bez wahania się zgodził.

-No więc.?- spytałam
-Więc chciałem ci to wyjaśnić.
-Ale co wyjaśnić!?
-Wiesz o moich uczuciach do ciebie nie udawaj. Chcę ci to wytłumaczyć.
-Bartek tu nie ma czego tłumaczyć, ja kocham Michała- zaczęłam
-Wiem i dlatego nie chciałem żebyś wiedziała o tym co do ciebie czuje. Nie chcę mieszać ci w życiu ok?
-No przez ciebie zaczęłam się zastanawiać czy czasem cię nie kocham.!- roześmiałam się
-Jak to?- ten się zdziwił
-Normalnie. Cały dzień zastanawiałam się co do ciebie czuje ale jestem pewna że chcę być z Michałem.
-Rozumiem. Mimo wszystko nie chcę stracić twojej przyjaźni. Mam nadzieję że niczego nie popsułem.
-Spokojnie. Między nami jest ok.


<Michał>


Kiedy wyszedłem z łazienki zdziwiło mnie to że nigdzie nie ma Marceli. W kuchni zobaczyłem tylko małą karteczkę z notatką dla mnie
"Misiu musiałam wyjść na chwilę. Niedługo wrócę. Kocham Marcela."
Zaczęło mnie zastanawiać dlaczego Marcela wyszła. Nic nie wspominała że ma coś do załatwienia.
Odebrałem pizzę i usiadłem w salonie. Stwierdziłem że poczekam aż brunetka wróci i razem zjemy. Minęło może 10 minut kiedy usłyszałem jak otwierają się nasze drzwi. Po chwili do salonu weszła moja Marcela.

-Oj Michaś trzeba było zjeść, nie czekać na mnie.
-Chciałem zjeść razem z tobą. Co się stało że musiałaś wyjść?
-Wiesz... Kiedy się kąpałeś przyszedł Bartek. Chciał pogadać więc poszliśmy na spacer.
-Kurek? Czego chciał??
-Wyjaśnił mi tą sytuację powiedziałam mu że cię kocham i zaproponowałam mu przyjaźń.
-Naprawdę?- zdziwiłem się
-Tak, ile razy jeszcze będę ci musiała udowadniać że to ciebie kocham co?
-Codziennie przez całe nasze wspólne życie.!- odpowiedziałem i chwilę potem złączyłem nasze usta w pocałunku
-Michał...jedzenie...- szepnęła mi Marcela
-Nie na to mam teraz ochotę.!- krzyknąłem i wziąłem ją szybko na ręce

Szybko wylądowaliśmy w sypialni. Marcela szybko pozbyła się moich ubrań a i ja nie byłem jej dłużny. Wieczór spędziliśmy w łóżku robiąc to co lubimy najbardziej- poznawaliśmy siebie i nasze ciała.
W pewnej chwili zadzwonił telefon. To telefon mojej brunetki.

-Nie odbieraj.- jęknąłem
-A co jeśli to coś ważnego...
-No proszę....- zrobiłem kocie oczy
-To tylko sekunda.- pocałowała mnie szybko i chwyciła za komórkę

-Słucham?- odezwała się do słuchawki
-.........
-Ale jak to?
-..........
-Radek ale skąd ty to wiesz?
-.........
-Już tam jadę. Daj mi 10 minut ok?
-.........
-Niedługo będę. Pa.!- rozłączyła się

Co się stało?- spytałem
-To był Radek. Muszę jechać.!
-No tyle to ja wiem. Ale co się dzieje?
-Chodzi o Paulinę...- zaczęła się ubierać
-Do cholery, powiesz mi konkretnie o co chodzi.!- zdenerwowałem się
-Paulina chyba miała wypadek. Ja muszę jechać.- odpowiedziała ze łzami w oczach
-To czemu od razu nic nie mówisz. Jadę z tobą.!- wstałem szybko z łóżka

Po 10 minutach byliśmy już w drodze do szpitala który wskazał Radek. Marcela cała się trzęsła dlatego objąłem ją mocno i razem ruszyliśmy na SOR gdzie od razu zobaczyłem Radka. Nie byłem zachwycony jego widokiem no ale co moglem zrobić, mocniej przyciągnąłem do siebie brunetkę i ruszyliśmy w stronę jej przyjaciela.



------------------------


Jestem.
Następny za kilka dni, najpóźniej za tydzień :)
Dziś oglądamy meczyk z Australią mocno trzymamy kciuki.!
Do następnego:***