piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 8.

<Marcela>

Obudziłam się rano w obcym pokoju ze strasznym bólem głowy. Szybko streszczam sobie co się wczoraj wydarzyło i dopiero teraz dociera do mnie że całowałam się z Kubiakiem. Wstaję szybko i po cichu przemykam do łazienki. Biorę otrzeźwiający prysznic ale w sumie to nic nie daje bo głowa dalej boli mnie niemiłosiernie.Ubrałam się we wczorajsze ciuchy i weszłam do kuchni. Na kanapie w salonie śpi Igła więc staram się być cicho. Zaczęłam szukać po szafkach czy w domu Piotrka nie ma jakiś proszków na ból głowy. Nastawiłam bardzo mocną kawę w ekspresie i to dużo bo czuję że nie tylko mi się przyda. Na szczęście znalazłam opakowanie Ibupromu, raczej mi nie pomoże no ale trzeba się ratować jakoś. Łyknęłam dwa na raz i związałam włosy w kucyka. Usiadłam na krzesełku barowym kiedy do kuchni wparował Michał.

-Dzień dobry.!- powiedział zmarnowany
-Cześć. Wyglądasz strasznie.
-Dzięki Marcela ty też.- uśmiechnął się cierpko
-Słuchaj bo jeśli chodzi o wczoraj...- zaczęłam
-No właśnie. Nic a nic nie pamiętam. Po 3 butelce 0,7 przestałem kojarzyć co się dzieje.
-Nic nie pamiętasz?- zdziwiłam się
-No właśnie nic. Nie wiesz czy nie zrobiłem żadnej głupoty.?- usiadł obok mnie
-Nie, wszystko było ok. Byłeś grzeczny.- postanowiłam zataić przed nim fakt z całowaniem
-Całe szczęście.- uśmiechnął się

Wypiliśmy kawę a w między czasie w kuchni pojawili się Cichy i Kurek. Wczoraj mimo upojenia alkoholowego wiem że Kuraś się do mnie przystawiał i teraz rano kiedy jest trzeźwy też posyła mi głupawe uśmieszki. Widzę że chce coś u mnie ugrać ale nie on mi w głowie. Ukryłam przed Miśkiem fakt o naszym wczorajszym pocałunku chociaż pamiętam że był on nieziemski.
Zapakowałam Zbyszka i Michała i ruszyliśmy w drogę powrotną do Jastrzębia. Zbyszek usadowił się na tylnych siedzeniach podczas gdy ja i Misiek spieraliśmy się jaką drogą wracać do domu, w sumie to ja się nie spierałam. Jeśli chodzi o jazdę samochodem to nikogo nie słucham, jestem świetnym kierowcą dobrze obeznanym w drogach więc uwagi Miśka są mi zbyteczne.
Odstawiłam chłopaków do domu Michała i sama też wróciłam do siebie. Jakie było moje zdziwienie kiedy na tarasie zastałam śpiącą w hamaku Paulinę.

-Buu.! Wygodnie ci?- spytałam
-Wariatka.! Gdzieś ty była co?- ta od razu wstała
-Długa historia. Co tu robisz?
-Wpadłam zobaczyć jak sobie radzisz. Przepraszam że wtedy nie mogłam przyjechać.
-W porządku. Nic się nie stało. Fajnie że jesteś bo muszę z kimś pogadać.!- otworzyłam dom
-Masz jakieś procenty?- spytała
-Mam. Ojciec ma spory zapas Jacka Danielsa.- uśmiechnęłam się i rozsiadłyśmy się w salonie
-No to mów. Co jest.!
-Widzisz po tym jak do ciebie zadzwoniłam a ty nie mogłaś przyjechać, zadzwoniłam do Miśka.
-Kubiaka?- spytała entuzjastycznie
-No tak. I poznałam jego kolegów, Cichego i Igłę. Byliśmy razem na imprezie.
-No co ty.!- wytrzeszczyła oczy
-No a następnego dnia znaczy wczoraj ruszyliśmy we czwórkę do Rzeszowa i tam poznałam Zbyszka Bartmana i Bartka Kurka.- westchnęłam
-No co ty.!- powtórzyła
-No i tez byliśmy na imprezie.Kuraś ewidentnie się do mnie przystawiał, każdy był pijany. W pewnej chwili chciał mnie pocałować ale...- zaczęłam
-No mów no.!
-No przecież mówię. W ostatnim momencie Michał odciągnął mnie od Bartka i wyprowadził przed klub. Oboje byliśmy pijani no i....
-Całowałaś się z nim.!- krzyknęła
-A ty skąd wiesz?- zdziwiłam się
-Kurde Marcela znam cię jak nikt. I co jak było?
-No on nic z tego nie pamięta. A powiedział mi że mnie kocha.!- wzruszyłam ramionami
-Po pijanemu każdy zawsze mówi prawdę. Tak się cieszę.!- mocno mnie objęła
-Nie masz powodu żeby się cieszyć. Dziś rano spytał mnie czy coś było ale zaprzeczyłam.
-Coo?! Czemu?
-Bo chcę oszczędzić nam tych nieporozumień i cierpienia.- do oczu napłynęły mi łzy
-Czujesz coś do niego?
-Nie? Tak! Sama nie wiem.Jest miły i opiekuńczy i czuły ale wiesz co ja myślę o miłości...
-Ooo już nie pieprz głupot. Daj sobie spokój z tymi twoimi twierdzeniami i daj wam szansę, sobie daj szansę.- upiła duży łyk trunku
-To nie jest takie proste Paolka. Ja chyba nie jestem gotowa a poza tym on...
-Szukasz tylko jakiś beznadziejnych wymówek a tak naprawdę on ci się podoba, a wiesz skąd to wiem. BO jak o nim mówisz to się uśmiechasz a twoje oczy tak ślicznie błyszczą. Ogarnij się bo go stracisz.!
-Zostań u mnie na noc, nie chcę być sama.- westchnęłam ciężko
-Ok masz coś do jedzenia?
-Chyba nie.- jęknęłam
-Idź weź prysznic a ja w tym czasie przejdę się do supermarketu.!
-Ooo kochana jesteś. Dobra to ja lecę.

Pobiegłam szybko do łazienki a Paulina w tym czasie wyszła z domu na zakupy. Może ona ma rację może ja serio coś do niego czuję i tylko jak głupia się przed tym bronię.

<Michał>

Od czasu powrotu do domu mam wrażenie że Marcela jest wobec mnie jakaś inna, coś się zmieniło. Pytanie tylko co ja takiego zrobiłem, no bo naprawdę z wczorajszej imprezy nie pamiętam nic a nic. Dręczy mnie to że mogłem zrobić coś nie tak a ona teraz ma do mnie żal. Zbyszek włączył sobie jakiś film a ja powiedziałem mu że idę na spacer. Postanowiłem że sprawdzę czy mam rację i serio coś zbroiłem. Wziąłem szybki prysznic i ruszyłem na spacer w stronę domu Marceli. Gdy dotarłem pod dom brunetki z domu akurat wyszła jej koleżanka, Paulina.

-Cześć, Marcela jest w domu?- spytałem
-Cześć jest ale teraz nie może gadać.- odpowiedziała z uśmiechem
-Jak to?
-No tak bierze prysznic a mnie wysłała na zakupy.- uśmiechnęła się do mnie po raz kolejny
-Aha a powiedz rozmawiała z tobą na mój temat.
-Nie rozumiem.
-Czy nie skarżyła się na mnie. Nie wiem co się dzieje ale chyba ją czymś uraziłem.
-Wiesz ona... chyba nie powinnam z tobą o niej rozmawiać.- westchnęła
-To może ja pójdę z tobą na te zakupy. Ona i tak mi nie otworzy.
-Skoro chcesz to ok. Chodźmy.

Zrobiliśmy zakupy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Paulina ostrożnie wypowiada się na temat Marceli i wiem że mi nie ufa dlatego nic mi nie powie. Stwierdziłem że pora użyć radykalnych środków. Pociągnąłem Pauline na ławkę i zacząłem mówić:

-Słuchaj mnie naprawdę na niej zależy. Boję się że coś zrobiłem źle i ją stracę.!- spojrzałem jej w oczy
-Widzę że ci na niej zależy ale musisz wiedzieć że ona sporo przeszła. Od małej dziewczynki miała...
-Wiem co przeszła. Opowiedziała mi o rodzicach i w ogóle.
-Skoro ci to powiedziała to znaczy że ci ufa a to już dużo. Niedawno mocno się sparzyła. Chłopak zostawił ją i to bez słowa wyjaśnienia. Byli że sobą 3 lata a ona bardzo to przeżyła.
-Rozumiem, tylko nie wiem jak udowodnić jej że mi na serio zależy.
-Po prostu przy niej bądź. To i tak dużo a w ten sposób będzie wiedziała że może na ciebie liczyć.
-Może masz rację, poczekam może kiedyś coś do mnie poczuje!
-Jestem pewna że ona coś do ciebie czuje, tylko boi się że znowu ktoś ją skrzywdzi.
-Ja jej nie skrzywdzę.
-Mam taką nadzieję. Ja już muszę lecieć bo roztopią mi się lody a poza tym Marcelka na mnie czeka.- uśmiechnęła się szeroko i wstała z ławki
-Jasne, dzięki za rozmowę.- uśmiechnąłem się i też wstałem

Rozstaliśmy się przy wejściu do parku. Paulina to spoko dziewczyna i wiem teraz że nie jestem obojętny Marceli muszę tylko być cierpliwy i  trzymać ją z daleka od Bartka który jak widać gołym okiem ma na nią chrapkę.
W dużo lepszym humorze wróciłem do domu i stwierdziłem że wyślę Marceli krótkiego sms-a.
Napisałem:

Dziękuję ci :*

Natychmiast odpisała:

Za co?

Za to że jesteś. I że jesteś moją przyjaciółką :) - wysłałem jej.



--------------------



Jest ósemka.
Ciężko ale jednak coś wyskrobałam. Wybaczcie błędy i ewentualnie treść jeśli komuś by się nie spodobałą.
Następny w środę:)
Do następnego!!!!


1 komentarz:

  1. Świetny rozdział :) Do zobaczenia w środę
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń