środa, 18 czerwca 2014

Rozdział 7.

<Marcela>

Michał zaskoczył mnie tym co powiedział. Niby to miłe że powiedział że mu na mnie zależy ale to mój przyjaciel a nie wiem czy on nie czuje do mnie czegoś więcej a tego bym nie chciała. Już dawno obiecałam sobie że się nie zakocham, wmawiałam sobie że miłości nie ma a teraz pojawił się on i mówi mi takie coś.
Jedziemy w ciszy do Rzeszowa i co chwila zerkamy w swoją stronę. Widzę jak męczy go ta sytuacja i już w tej chwili zaczął by mi się tłumaczyć ale na tylnych siedzeniach siedzi Igła z Cichym co skutecznie go powstrzymuje. 

-Coś się stało?- nagle odzywa się Krzysiek
-Nie dlaczego?!- od razu odpowiedziałam
-No bo tak milczycie. Na pewno jest ok?
-Tak jest w porządku. Ty powiedz lepiej po co jedziemy do tego Rzeszowa.?!- odwróciłam się na chwilę do Igły
-Jedziemy na imprezę. Dla Misia mamy niespodziankę a ty poznasz resztę naszej starej ekipy.
-Starej?!
-Tej jak jeszcze z Michałem i Zbyszkiem graliśmy razem. Jest kilka osób które musisz poznać.- uśmiechnął się Krzysiek
-Niby że kto? Oprócz was Kurasia i Zibiego w Resovi nie miałem takich strasznych przyjaciół!- oburzył się Michał
-Ehh Kubiak ale ty zrzęda jesteś. Zobaczysz!- wtrącił Piotrek

Chłopaki spojrzeli po sobie ja tylko wtrąciłam że mogli uprzedzić że będzie impreza to bym się ładniej ubrała. Piotrek odezwał się na to że nie rozumie kobiet a tak poza tym to cisza. Cichy zarządził żebym kierowała auto w stronę jego apartamentu no i tak zrobiłam. Krzyśka odwieźliśmy do domu i umówiliśmy się że za 30 minut widzimy się właśnie w domu Nowakowskiego. Jak na chłopaka który mieszka sam ma na prawdę bardzo czyste i gustownie urządzone wnętrza. Zwiedziłam całe mieszkanie i zrobiło ono na mnie wielkie wrażenie. Gdy wyszłam na taras dołączył do mnie Michał:

-Co robisz?
-Podziwiam widoki a ty czemu nie z Piotrkiem?
-Bo ja chciałem...- zaczął
-Pogadać?- spytałam
-Tak. Pogadać.
-Michał ja nie wiem...
-Ale ja wiem. Słuchaj Marcela nie wiem czy cię kocham czy tylko lubię ale wiem że jesteś mi bardzo bliska i ważna dla mnie. Palnąłem w twoim domu jak głupi i boję się czy cię przez to nie straciłem.
-Piotrek nam wtedy przerwał a ja też chciałam ci coś powiedzieć. Jakiś czas temu strasznie się sparzyłam i po prostu nie wiem czy wierzę jeszcze w miłość i związki. Jesteś moim przyjacielem a co będzie potem po prostu nie wiem.- uśmiechnęłam się
-Rozumiem. Chcę żebyś wiedziała że ja jestem, zawsze o każdej porze dnia i nocy.
-Dzięki. Ty też możesz zawsze na mnie liczyć.- mocno wtuliłam się w Michała a po chwili zostałam sama na tarasie

Nie umiem sama przed sobą przyznać się do tego że cholernie mi na nim zależy. Może i nawet się w nim zakochałam ale muszę to przerwać bo jeśli tego nie zrobię to oboje będziemy tylko cierpieć.
Gdy dołączyłam do chłopaków ci oglądali mecz Skry Bełchatowa z Zaksą Kędzierzynem Koźle. Jak to Misiek potrafi i robi bardzo często zaczął komentować starcie tych drużyn i wytykać ich błędy. Usiadłam obok Piotrka który tylko delikatnie się do mnie uśmiechnął i wrócił do oglądania. O umówionej godzinie zadzwonił dzwonek do drzwi. Jako że chłopaków wciągnął mecz mnie wysłali żebym otworzyła. Mimo sprzeciwu nie miałam wyjścia no i faktycznie poszłam otworzyć te drzwi. Jak się zdziwiłam jak zobaczyłam za drzwiami Krzysia z dwoma równie wysokimi kolegami.

<Michał>

Oglądaliśmy mecz kiedy zadzwonił dzwonek. Byłem już spokojny bo z Marcelką wyjaśniliśmy sobie wszystko. Po chwili weszła do salonu z Krzyśkiem a za nimi szli... Zbyszek i Kurek.! Od razu z Piotrkiem podskoczyliśmy z kanapy żeby przywitać się z przyjaciółmi. Strasznie ucieszy mnie widok Zbyszka, bo cholernie mi go tu brakuje traktuję go jak brata i często chciałbym żeby był blisko. Wspólne oglądanie meczy i picie piwa przez skype to nie to samo co usiąść z nim wspólnie na kanapie.Usiedliśmy wszyscy na kanapie i zobaczyłem coś co wywołało u mnie sprzeczne emocje. Bartek ewidentnie gapi się na Marcelę. Zdenerwował mnie fakt że obsiedli ją z Piotrkiem a ja muszę siedzieć po drugiej stronie stołu.

-To jak Marcela, opowiadaj skąd ty się tu wzięłaś.!- zaczął Kuraś
-To dzięki Michałowi. Gdybym go nie poznała zapewne siedziałabym teraz sama w domu.
-Michałowi?- Bartek spojrzał na mnie z uśmiechem
-A no. To mój przyjaciel.- uśmiechnęła się do mnie
-Gdzie się poznaliście?- dodał Zibi tak jakby nie wiedział
-Michał znalazł mój telefon który zgubiłam na hali podczas meczu i tak wyszło...
-Prawdziwe love story.!- roześmiał się Cichy
-Weź ty się palnij w ten kaczy łeb Piotrek. Jakie love story?- dodałem
-Czyli nic was nie łączy?- spytał Kurek z nadzieją
-Przyjaźnimy się.- dodała Marcela
-Wszystko ładnie pięknie ale chodźmy już może na tą imprezę?!- Bartek wstał z kanapy
-Super tylko że jest dopiero 19.00. Jaki klub jest czynny o tej porze bo na pewno nie ten nasz.!- Bartman parsknął śmiechem
-Ja to jestem głodny.- wtrącił Igła
-To idź sobie coś zrób.!- odpowiedział mu Piotrek
-W sumie to my też jesteśmy głodni.- wtrącili Zbyszek i Kurek
-No to co? Pizza.!- spytała Marcela
-No i to mi się podoba.- uśmiechnął się do niej Kurek

Po zjedzeniu kolacji wszyscy razem ruszyliśmy na tą imprezę. Bartek przez całą drogę zagadywał Marcelę i posyłał jej głupie uśmieszki a mnie mało nie trafił szlak. Szliśmy na piechotę bo potem nie byłoby kierowcy a Bartek ewidentnie wykorzystał tą sytuację do tego by zabawiać Marcelkę wygłupami i żartami na temat chłopaków. Miałem taką ochotę podejść do niego i powiedzieć mu żeby się odpieprzył od brunetki ale przeszkodził mi Zbyszek:

-Co? Wkurzasz się?- spojrzał na nich
-Czy on musi się tak do niej przystawiać. Nawet jej nie zna.!- oburzyłem się
-Przecież jesteście tylko przyjaciółmi. Co ci do tego.?
-Wiem ale ja.. ja się martwię żeby jej nie skrzywdził. Wszyscy wiemy jaki on jest.!
-I nie chodzi o to że jesteś zazdrosny?- spytał Zibi
-Co? Nie.! Że co.
-Michał kurde to widać jak ta dziewczyna na ciebie działa tak.! Dlaczego nie powiesz jej co czujesz.?
-Boo... bo ona nie chce mieć chłopaka. Przynajmniej tak mówi. I ja też nie chcę narazie związku.!- odpowiedziałem
-Taak? To dziwne bo po twoim zachowaniu wnioskuje że najchętniej byś ją teraz pocałował.
-Zbyszek to jest skomplikowane ok?! Ona jest mi naprawdę bliska a ja nie chcę jej stracić. Jestem cierpliwy..
-Tak i czekasz aż to Kuraś ci ją zabierze. Coś mi się wydaje że dobrze to ty na tym nie wyjdziesz.
-Tee a co wy tak szepczecie z tyłu?- spytał nas Igła
-A nic pytałem Miśka czy mogę się u niego zatrzymać na te dwa tygodnie.- szybko odpowiedział Zibi
-Zostajesz na tyle?- spytał Cichy
-No dostałęm urlop od gry.!- Zbyszek uśmiechnął się szeroko i mrugnął do mnie konspiracyjnie

Po wejściu do klubu na chwilę się uspokoiłem gdy Bartek chciał porwać Marcelę na parkiet ale ona odmówiła bo powiedziała że idzie ze mną. Cały czas po głowie krążą mi słowa Zbyszka. Faktycznie jestem o nią cholernie zazdrosny a Kurek tylko mnie prowokuje.
Kiedy mija północ każdy z nas jest pijany. Ogarniam co się dzieje dookoła mnie ale nie wszystkiego jestem świadom. Patrzę na Marcelę która w tej chwili tańczy z Kurkiem i krew mnie zalewa jak patrzę jak on ją dotyka a ona równie nietrzeźwa nic z tym nie robi. 
 W pewnej chwili usta Kurasia niebezpiecznie zaczęły zbiliżać się do ust mojej brunetki. Niczym pantera jakaś podbiegłem do niej i szybko wyprowadziłem ją przed klub.

-Co ty wyprawiasz?- spytała
-Ratuję cię. Jutro byś tego żałowała.- odpowiedziałem
-Tak? A przed czym mnie ratujesz. Przecież nic do mnie nie czujesz więc co ci do tego?!- jej oczy posmutniały
-Co?- spytałem
-Kochasz mnie. Spójrz mi w oczy i odpowiedz.!- krzyknęła mi w twarz
-Zależy mi na tobie...
-Nie o to pytam Kubiak.!- przerwała mi
-Kocham cię. Kocham słyszysz.!- odpowiedziałem szybko i bez zastanowienia wpiłem się w jej różowe usta.


----------------------


Jest rozdział 7.
Następny w niedzielę.
Gratuluję naszym orzełkom zwycięstwa z Włochami. <Wrona i Mika bohaterami>
No następnego :******

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz