piątek, 31 października 2014

Rozdział 35.


<Marcela>


Zbyszek bardzo zaskoczył mnie swoim wyznaniem. Ja nic do niego nie czuję, to znaczy lubię go ale nie wiem czy kiedyś będę zdolna pokochać go tak jak na to zasługuje. Wiem że do Michała nigdy nie wrócę więc może powinnam dać mi i Zbyszkowi szansę.
Staliśmy tak na tym tarasie bez słowa kiedy ciszę przerwał Bartman

-Odpowiesz mi?
-Zbyszek ty wiesz że ja...
-Wiem że myślisz o Michale ale ja też mogę dać ci szczęście.
-Ja nie wiem czy kiedyś cię pokocham. Jesteś tego świadomy?
-Jestem. Mimo to proszę cię o szansę.
-Dobrze w takim razie ją masz. Chcę z tobą spróbować. Chcę się w tobie zakochać.- uśmiechnęłam się
-Serio?
-Tak.
-Dziękuję. Bardzo ci dziękuję.- odpowiedział i delikatnie mnie pocałował
-Wracamy do środka. Trochę tu zimno?
-Jasne. Chodź.- wziął mnie za rękę
-No jesteście. Pora na Marcelę.- krzyknął Igła
-Ale że co?- spytałam
-No teraz ty śpiewasz. I tak masz fory bo możesz sama wybrać sobie numer.- odpowiedział
-Ja to chyba dziękuję. Nie umiem śpiewać.- westchnęłam
-Zator też nie umie a słyszałaś jak śpiewał Szaloną Rudą. Proszę mikrofon.!- podał mi plastikowy mikrofon
-No dobra.- stwierdziłam że i tak nie wygram
-No to proszę. Mogę ci wybrać piosenkę?- Krzyś zrobił proszący wzrok
-No dobra ale coś normalnego poproszę.
-No i proszę. Ewelina Lisowska, obcy ląd. Pasuje?
-Pasuje.- uśmiechnęłam się

Kosa włączył muzykę i chwilę potem śpiewałam dobrze znaną mi piosenkę. ...Nie znajdą nas, nie dosięgnie nas czas gdy w objęciach trzymasz mnie wiruje wszystko wokół nas... Śpiewając te słowa miałam w głowie tylko Zbyszka i to że chce być przy nim szczęśliwa. Okazało się że nawet nie skaleczyłam jej tak strasznie. Chłopaki nawet zaczęli mi słodzić że mam dobry głos ale ja coś im nie wierzę. Następny był Winiar z piosenką "Bujaj się" zespołu Afer Party.
Potem już impreza całkowicie się rozkręciła. Alkohol trochę uderzał nam wszystkim do głowy.
Nawet nie wiem kiedy z 21.00 zrobiła się północ i wyszliśmy wszyscy przed dom by przywitać Nowy Rok. Zbyszek stał wtulony w moje plecy a Iwona rozdawała każdemu szampana. Kiedy skończyliśmy odliczać ostatnie sekundy starego roku Zbyszek szepnął mi na ucho.
"Cieszę się że to u twojego boku zaczynam nowy rok."
Ucieszyło mnie jego wyznanie, może to dziwne ale czuję że jemu na mnie zależy  a ja czuję się przy nim kochana i bezpieczna. Po toaście i złożeniu sobie życzeń Noworocznych wróciliśmy do środka by kontynuować zabawę. Zbyszek porwał mnie do tańca a wtedy na życzenie Igły który też tańczył z Iwoną Kosa puścił piosenkę House Practice. Uwielbiam ten kawałek od zawsze a w trakcie tańca i patrzenia sobie ze Zbyszkiem w oczy stał się mi jeszcze bliższy.
Nasze spojrzenia przerwał Zbyszek

-Marcela, nawet nie wiesz jak bardzo jesteś dla mnie ważna. Cholernie mi na tobie zależy.
-Zbyszek ja...
-Wiem i poczekam. Będę cierpliwie czekał i się starał. Obiecuję.
-Pocałuj mnie.- powiedziałam
-Teraz?- spytał na co przytaknęłam głową

Zbyszek złożył na moich ustach delikatny jak pióro pocałunek. Sama nie wiem dlaczego ale chciałam więcej, objęłam go za szyję i mocno pogłębiłam tego całusa. W tej chwili bardzo tego potrzebowałam. Kiedy oderwaliśmy się od siebie dotarło do mnie że wszyscy na nas patrzą.
-No to chyba nie muszę nic ogłaszać. Słuchajcie zakochałem się!- krzyknął Zibi
Otrzymaliśmy słowa gratulacji od wszystkich a ja usłyszałam od dziewczyn mnóstwo ciepłych słów na temat Zbyszka. Kazały mi się go trzymać a o Miśku zapomnieć. To znaczy napewno zajmie mi trochę czasu zanim w pełni zaangażuję się w związek z Bartmanem ale czuję że dobrze zrobiłam dając nam szansę, wiem że jestem w stanie go pokochać a i być może stanie się to niedługo.


<Michał>

Załamałem się. Już sam nie wiem czy będę ojcem czy nie i straciłem miłość mojego życia. Bez większego zastanowienia wyjąłem z lodówki pół litra czystej i to ona była mi dziś idealną partnerką. Przez tą cholerną Monikę zawalił mi się cały świat. Jak ja mam teraz normalnie żyć? No jak?
Po wypiciu kilku głębszych chwyciłem za telefon i zacząłem szukać w komórce kontaktu Marceli. Już miałem do niej dzwonić kiedy zaczęło do mnie docierać że ona mnie pewnie nienawidzi. Spieprzyłem to i to koncertowo. Nawet nie wiem gdzie ona jest. Postanowiłem zadzwonić do Zbyszka.

-Halo..!- odebrał po czwartym sygnale
-Stary, jestem w czarnej dupie.- wybełkotałem
-Co ty bredzisz Michał?
-Nienawidzę jej. Pieprzona Monika.
-Wiesz co zadzwoń jak będziesz trzeźwy. Albo wiesz co nie dzwoń do mnie i zajmij się swoją rodziną.
-Tak zrobię. Narazie Barman!- wydukałem i się rozłączyłem
Zbyszek ma rację. Muszę znaleźć Monikę i wyjaśnić tą sytuację. Chcę mieć jasność. W końcu będę tym ojcem czy nie?!!
Użalając się nad sobą nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Rano obudziłem się z potwornym bólem głowy. Nic z wczoraj nie pamiętam.Wiem tylko tyle że Monika odeszła. Powoli podniosłem się z kanapy. Z blatu kuchennego złapałem butelkę z wodą i pochłonąłem ją prawie całą jednym duszkiem.
Przez chwilę poczułem delikatne ukojenie w gardle ale na próżno. Wziąłem telefon do ręki i wtedy zobaczyłem że w nocy dzwoniłem do Zbyszka. Wtedy przypomniała mi się nasza rozmowa. Monika.! Szukać jej czy nie?! To pytanie zaczęło krążyć mi po głowie.
Wziąłem nową butelkę z wodą i skierowałem się do sypialni. Jak jakiś worek ziemniaków rzuciłem się na łóżko i szybko odpłynąłem w sen.

Jestem na boisku i jest końcówka meczu. Rozglądam się po trybunach za moją narzeczoną. Wiem że gdzieś jest ale nie wiem gdzie. Jastrzębie wygrywa spotkanie. Co dziwne to właśnie ja dostaję statuetkę MVP. Cieszę się jak dziecko i to nie z wygranej i nagrody, jestem szczęśliwy widząc moją Marcelinkę która idzie w moją stronę z wielkim uśmiechem. Sam próbuję do niej iść ale wtedy ktoś łapie mnie za rękę. To Monika. Na ramieniu trzyma małego chłopczyka który jest do mnie bliźniaczo podobny. Kiedy zerkam w stronę Marceli jej już nie ma. Wyrywam się Monice i krzyczę po całej hali imię Marceli ale nigdzie jej nie ma. Z oczu płyną mi łzy a Monika śmieje się i mówi do mnie. "To my jesteśmy twoją rodziną. Nie ona." 
Budzę się z krzykiem. Cholera, to tylko sen. Mimo że to zwykły koszmar z oczy naprawdę płyną mi łzy. Podkulam kolana pod brodę i patrzę w okno. Co ja mam teraz zrobić?
Rozwiązanie przychodzi szybko... Muszę zapomnieć o Marcelinie i zacząć żyć od nowa.


<Zbyszek>


Do domu wróciliśmy jakoś koło 8 rano. Oboje byliśmy bardzo zmęczeni i jedyne o czym myśleliśmy to sen. Zajęliśmy z Marceliną łazienki i każde z nas wzięło prysznic. Kiedy wszedłem do salonu Marcela piła wodę.

-Kac?- spytałem
-Nie, nie wypiłam dużo.- uśmiechnęła się
-Idziemy spać?- poruszyłem brwiami
-Ale Zbyszek....
-Spokojnie. Chcę się tylko do ciebie przytulic nic więcej. Zgódź się...
-No dobra, chodźmy.- westchnęła z uśmiechem
-Dobrze się bawiłaś?- spytałem kiedy byliśmy już w łóżku
-Tak dzięki że mnie tam zabrałeś.- pocałowała mnie w policzek
-Muszę ci coś powiedzieć.- wydukałem
-Co jest?
-Wczoraj to znaczy w sumie to dziś w nocy dzwonił do mnie Michał. Był strasznie pijany.
-Co mówił?- spytała obojętnie
-Nie za dużo, coś o Monice i że jest w czarnej dupie. Strasznie bełkotał.
-Dlaczego mi to mówisz?- spytała
-Chcę być z tobą szczery i nie chcę tajemnic między nami. Tym bardziej że pojutrze już muszę jechać do tych pieprzonych Włoch.
-Dziękuję. Jesteś wspaniały.- wtuliła się we mnie
-Wcale nie jestem. Noo może trochę. objąłem ją mocno

Z Marceliną spało mi się super. Wtuliłem się w nią i mógłbym tak spać nawet przez cały miesiąc.
Obudziłem się jakoś koło 16;00 a brunetka jeszcze spała. Wiedziałem że będzie głodna więc wymknąłem się do kuchni zrobić nam coś do zjedzenia. Super że wczoraj udało mi się zrobić zakupy. Na tacy znalazły się tosty, świeże truskawki sok pomarańczowy naleśniki, nutella, świeże bułeczki i twarożek. Wszystko zabrałem i ustawiłem koło łóżka. Położyłem się koło Marceli i odsłoniłem jej ucho z włosów.

-Wstajemy...- wyszeptałem a potem pocałowałem ją delikatnie za uchem
-Już??- spytała zaspana
-Zrobiłem nam jedzenie.
-Która godzina?
-Po 16;00. Długo spałaś.- uśmiechnąłem się do niej
-Wygodne masz to łózko.- podniosła się
-Wiem i od dziś nie masz tylko mamy. Jest nasze wspólne.
-Zbyszek ja ci mówiłam że narazie nie masz co liczyć na...
-Seks? Wiem spokojnie wiem. Chodzi mi tylko o spanie.- uśmiechnąłem się
-Aha..- posmutniała
-Ej co jest?
-Czyli nie masz ochoty na nic więcej?- spytała
-Pewnie że mam. cholernie mnie pociągasz i już teraz chętnie bym się rzucił na ciebie ale szanuję cię i twoje zdanie.- uśmiechnąłem się do niej czule
-Czyli ci się podobam?
-Jezu wysyłasz mi sprzeczne sygnały. Najpierw trzymasz dystans a teraz mnie tak pytasz. Jasne że mi się podobasz. Bardzo.- pocałowałem ją delikatnie
-Przepraszam. Wiem że zachowuję się dziwnie.
-Jedz.- postawiłem jej tacę na kolanach
-Jakie to ładne. Dziękuję.!- uśmiechnęła się na widok tacy

Zjedliśmy wspólnie posiłek a potem Marcela wyciągnęła mnie na spacer. Na początku nie chciało mi się ruszać tyłka z kanapy ale potem jej uległem. Szliśmy przez pobliski park trzymając się za ręce, czas mijał nam bardzo przyjemnie a i pogada była ładna. Słońce świeciło a śnieg dookoła błyszczał topiąc się.

-Zbyszek...- zaczęła Marcela
-Tak?- spojrzałem na nią
-Przepraszam.
-Za co?- zdziwiłem się
-Za te pytania w łóżku. Jesteś inny niż myślałam.
-A myślałaś że jaki jestem?
-Myślałam że będziesz nalegał a potem jak tego nie zrobiłeś stwierdziłam że może poprostu cię nie pociągam.- wzruszyła ramionami
-No co ty głuptasie mój. Bardzo mnie pociągasz ale wiem przez co przeszłaś dlatego nawet nie wiesz z jakim trudem ale jednak się hamuję.- uśmiechnąłem się
-Będę tęskniła jak wyjedziesz..- mocno się we mnie wtuliła
-Ja też. Mam nadzieję że będziesz tu grzecznie na mnie czekała i studiowała.- pocałowałem ją w czubek głowy
-Będę obiecuję.- uśmiechnęła się



--------------------------------------------




Jestem:)
Sory wiem że się spóźniłam ale miałam straszny tydzień.
Następny rozdział koło czwartku.
Wybaczcie błędy i zajrzyjcie na mój nowy blog na którym są już 2 rozdziały http://w-rytmie-siatkowki.blogspot.com/

2 komentarze:

  1. Hmm..a moze to nie jest taki zły pomysl, zeby była z Bartmanem. Coraz bardziej ten bohater mnie do siebie przekonuje, pozdrawiam i do następnego zobaczymy co wymyslisz dalej pa! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż wolałabym aby ona była z Miśkiem , ale chętnie dowiem się co ją jeszcze czeka. Może kiedyś uda im się jeszcze być razem.

    OdpowiedzUsuń