wtorek, 21 października 2014

Rozdział 34.

<Marcela>


Następne dni minęły bardzo szybko. No i co dziś mamy ostatni dzień roku. Sylwester, od samego rana chodzę zniechęcona. Nie za bardzo mam chęć na imprezowanie ale Zbyszek mocno nalega. O 20.00 mamy być w domu Ignaczaków więc o 16.00 zamykam się z łazience. Po dlugiej kąpieli i wydepilowaniu całego ciała wtarłam w ciało truskawkowy balsam. Następnie maluję paznokcie na czerwony kolor. Po tym jak lakier wysechł na włosy nałożyłam moją ulubioną odżywkę. Włosy wysuszyłam i lekko podkręciłam. Następną rzeczą był makijaż. Nigdy nie maluję się mocno, stawiam na naturalność i delikatność. Po skończeniu makijażu wychodzę z łazienki i idę prosto do mojej sypialni. Patrzę na zegarek i wtedy dociera do mnie że jest już po 18.00. Zakładam stylizację i wychodzę do kuchni się czegoś napić. Szczerze to nie tak wyobrażałam sobie tego sylwestra. Miałam spędzić go z Miśkiem i miałam być wtedy szczęśliwa. Oparłam się o parapet a głowę sparłam na zimnej szybie. Wtedy koło mnie pojawił się Zbyszek

-Co jest. Tylko mi nie mów że się źle czujesz?!
-Nie ja po prostu się gubię w tym wszystkim. To wszystko miało wyglądać inaczej...- zaczęłam
-Wiem że ciągle boli cię to co zrobił Michał ale kiedyś przestanie musisz być cierpliwa.
-Ja jestem cierpliwa, a wiesz co jest najgorsze. To że mimo tego co się stało ciągle go kocham. Ciągle o nim myślę i chciałbym się do niego przytulić i usłyszeć jak mówi że mnie kocha. Jestem naiwna i głupia prawda?- westchnęłam
-No co ty nie jesteś głupia. To jest miłość i z nią nie wygrasz. Kochasz Michała i jestem pewien że on też cię kocha ale...
-Nie będziemy razem. On musi być odpowiedzialny a ja? Ja muszę się z tym pogodzić.- przerwałam
-Jeśli nie chcesz iść to możesz zostać. Nie będę cię tam ciągnął na siłę. Wiem że jest ci ciężko.
-Pójdę. Może w trakcie zapomnę o tym jak strasznie boli mnie serce.
-Zapomnisz...- Zbyszek mnie przytulił
-Tylko nie wiem czy chcę zapomnieć. Staram się być stanowcza zawsze kiedy dzwoni i mówię mu żeby tego nie robił ale tak naprawdę jego głos to moje ukojenie i chciałabym go słuchać cały czas. Nie potrafię pogodzić się z tym że to koniec.
-Proszę nie płacz. Nie wiem jak ci pomóc, jak sprawić żebyś poczuła się lepiej. Może to wszystko się wyjaśni.
-Może powinnam z nim porozmawiać na spokojnie, wtedy pogodziłabym się z tą sytuacją.- westchnęłam
-Cokolwiek zrobisz pamiętaj że jestem obok i zawsze ci pomogę tak?
-Jasne, dziękuję ci. Nie wiem jakbym sobie bez ciebie poradziła.
-Dałabyś radę. Uwierz mi że nie znam tak silnej emocjonalnie dziewczyny. Jesteś niesamowitą osobą.
-Przestań. Wiem że jestem słaba...
-Wróciłabyś do Kubiaka jeśli byłaby taka możliwość?
-Nie. Nie chcę być już z Miśkiem. Chcę sobie ułożyć życie z kimś innym. Do niego nie wrócę.- odpowiedziałam pewna swoich słów.

Wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy na wielką co roczną imprezę do Igły. Przez całą drogę Zbyszek opowiadał mi o drużynie Resovi, o jej członkach. Już w dużo lepszym nastroju weszłam do domu Igły gdzie w progu przywitał nas gospodarz z kamerą w ręku. Jak się okazało na miejscu byli już Piotrek Nowakowski, Kosa z dziewczyną, Lotman z partnerką, Achremowie i Fabian Drzyzga z dziewczyną. Szybko poznałam wszystkich tych których nie miałam okazji poznać wcześniej.
Impreza się rozkręciła a vódka lała się strumieniami. Chłopaki mocno wkręcili się w karaoke, a dziewczyny standardowo toczyły rozmowy o kosmetykach i strojach. Znudzona tymi rozmowami usiadłam na kanapie w salonie z drinkiem w ręku. Wtedy dosiadł się do mnie Cichy Piotrek.

-Dlaczego siedzisz sama?- spytał
-Tak jakoś wyszło. A ty dlaczego jesteś sam?
-Sam nie wiem. Chyba nie lubię kaleczyć piosenek śpiewając do pilota.- zaśmiał się
-Chłopaki są aż tacy źli.? Może nie jest tak źle.
-Chyba ich nie słyszałaś. Gdzie jest Misiek?
-Nie wiem. Wydaje mi się że skręca teraz łóżeczko.- westchnęłam
-Jak to łóżeczko? Co ty mówisz?
-No będzie tatusiem. Tylko nie mów o tym chłopakom dobrze? Niech sam im powie.
-Jasne nic im nie powiem. Jak ty się trzymasz?- objął mnie ramieniem
-Dobrze. Już się z tym pogodziłam.
-Może spotkamy się kiedyś na kawie.?- spytał
-Jasne. Masz mój numer. Zadzwoń to się umówimy.- wzięłam jego telefon i zapisałam numer
-Super. Cieszę się.- uśmiechnął się
-No ekipa ruszamy w tany! Dj Kosa puszcza bit.!- krzyknął Igła
-Dawaj Marcela, trzeba się rozruszać. Idziemy tańczyć!- podbiegł do mnie Zibi i porwał do tańca

No i tak wyszło że jakieś 3 kawałki przetańczyłam ze Zbyszkiem a na następne dwa kawałki przejął mnie Fabian.
Lekko zmęczona usiadłam w kuchni z kolejnym drinkiem w dłoni. Wtedy koło mnie pojawił się Zibi:

-I jak się bawisz?- usiadł obok
-Dobrze. Dziękuję że mnie tu przywiozłeś.- pocałowałam go w policzek
-Posłuchaj możemy pogadać. Ja ci muszę coś powiedzieć...- powiedział cicho
-No pewnie mów co jest.
-Może nie tutaj. Wyjdźmy na taras co?- spojrzał na mnie błagalnie
-Ok.- odpowiedziałam i tak zrobilismy
-No więc tak...- zaczął
-Coś dziwnie się zachowujesz. Wszystko ok?- spytałam
-No bo chciałem ci powiedzieć że odkąd pojawiłaś się u mnie w domu moje życie jest jakieś inne...
-Zbyszek?- zdziwiłam się
-Proszę nie przerywaj mi bo ci tego nie powiem. Od pierwszego dnia kiedy cię poznałem u Pita w domu wiedziałem że jesteś wyjątkowa ale dopiero ostatnie dni uświadomiły mi że jesteś dla mnie bardzo ważna. Zależy mi na tobie.- złapał mnie za dłoń
-Ja nie wiem co powiedzieć.- wydukałam
-Nic nie musisz mówić. Po prostu daj mi szansę bym mógł się tobą zająć i traktować cię jak księżniczkę. Może nie jestem romantyczny i piękny jak adonis ale przysięgam ci że nigdy cię nie skrzywdzę. Pozwól mi się kochać...
-Zbyszek...- wydukałam


<Michał>


Po tym jak wylądowaliśmy z Moniką w łóżku wcale nie poczułem się lepiej. Odwrotnie wręcz bo zrozumiałem że nigdy nie pokocham jej tak jak Marcelę. Zacząłem się ubierać a Monika parzyła na mnie pytającym wzroiem

-Michał dokąd idziesz?- spytała
-Muszę się przejść...- westchnąłem
-Ale jest noc. Dokąd chcesz iść?
-Nie ważne ok. Chcę być sam nie rozumiesz że w ciągu kilku dni wszystko wywróciło mi się do góry nogami.- krzyknąłem
-To moja wina?- spytała
-Nie, moja. To ja wszystko zawaliłem.- powiedziałem już dużo ciszej
-Przepraszam.- powiedziała
-To ja cię przepraszam. -westchnąłem i wyszedłem z pokoju

Wściekły wybiegłem z domu. Niebo dziś jest piękne i nie sposób zliczyć ilość gwiazd błyszczących na nim. Szedłem przed siebie nie patrząc na to co dzieje się wokół mnie. To miał być piękny dzień,i piękna noc z Marcelą planowałem to od dawna a wylądowałem w domu z Moniką. Z oczu mimo sprzeciwów polały się łzy. Usiadłem na ławce i zacząłem zastanawiać się co dalej.
Nie wiem ile czasu tak siedziałem, chyba długo bo wstałem z ławki dopiero gdy na niebie zaczęły pojawiać się fajerwerki. Postanowiłem wrócić do domu do Moniki bo pewnie się martwi. Szedłem spokojnym krokiem kiedy wpadła na mnie drobna dziewczynka. Jak się okazało to Paulina, była koleżanka Marceli.

-Patrzcie państwo. Kubiak.! A gdzie masz swoją królową?- spytała widać że pijana
-Paulina? Co tu robisz?- zdziwiłem się
-Nie widać że świętuję. Radziu kochanie chodź do nas.- krzyknęła a zza rogu wyszedł Radek
-Jesteście razem?- spytałem
-Co cię to? Pewnie polecisz przekazać Marcelinie co?- zaśmiała się
-Niekoniecznie. Powinnaś iść spać.- powiedziałem
-Pójdę ale najpierw zabawię się z Radkiem. Pozdrów swoją dziewczynę.- roześmiała się i poszła

Westchnąłem tylko ciężko i ruszyłem w drogę do domu. Spojrzałem na okna w domu, wszędzie pogaszone więc pewnie Monika śpi. Po cichu wszedłem do domu i co mnie zdziwiło, brak walizki Moniki. Wszedłem do sypialni okazało się że jest pusta. Zacząłem szukać jej po całym domu i pewnie szukał bym jej do rana i się martwił gdyby nie list który mi zostawiła na blacie:

Michał

Przepraszam że wprowadziłam w twoje życie takie zamieszanie. Wiem że byłeś szczęśliwy a ja wszystko popsułam nie jestem teraz z tego dumna.Wszystko jest moją winą i borę to na siebie. 
Tak naprawdę ja sama nie wiem kto jest ojcem mojego dziecka. Raphael wyparł się ojcostwa a ja bałam się zostać sama z dzieckiem więc powiedziałam ci że dziecko jest twoje.
Muszę ci przyznać że nigdy nie byłam z tobą szczera i ci wierna. Z tego tez nie jestem dumna ale chyba nigdy nie powinniśmy być razem bo tylko się raniliśmy.
Zwracam ci wolność, i walcz o tą Marcelę o której cały czas myślisz bo może to jest kobieta twojego życia. Jestem świadoma tego że może nigdy mi nie wybaczysz tego co zrobiłam dlatego obiecuję że nigdy mnie nie zobaczysz. Jesteś wspaniałym facetem, i nigdy na ciebie nie zasługiwałam.
Życzę ci żebyś znalazł szczęście i proszę o to byś nie myślał o mnie źle chociaż wiem że to mało możliwe. Jeszcze masz szanse wszystko naprawić więc walcz o swoje szczęście. Powodzenia
...Monika...




---------------------


Jestem :P
Tak przy okazji zaczęłam pisać coś nowego. Zapraszam was na bloga W RYTMIE SIATKÓWKI.
Następny najpóźniej za 5 dni:)
ZAPRASZAM:*****

2 komentarze:

  1. OOOO!!!! Mam nadzieję, ze pogodzi się z Michałem i wrócą do siebie. Ale zobaczymy co tam dalej wymyslisz :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. nosz cholera po prostu wiedziałam, że tak będzie ale nie myślałam, że tak szybko sie to wyjaśni. No to teraz szykuje się wojna o Marcelę.

    OdpowiedzUsuń