piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 40.

<Marcela>


Siedziałam w pokoju i czekałam na powrót Zbyszka. Coś nie dawało mi spokoju, czułam że to spotkanie nie skończy się dobrze. Doszło do tego że zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. Wtedy do pokoju wszedł Zbyszek. Miał napuchnięty nos i cały we krwi.

-Jezus Maria co się stało?- podbiegłam do niego
-Nic takiego. Dostałem bo i zasłużyłem ok?!- odpowiedział
-Chodź założę ci opatrunek.- pociągnęłam go w stronę łóżka
-Nic mi nie jest. Przeżyję!
-To Michał ci to zrobił tak?
-Marcelka proszę cię daj spokój co!- westchnął
-Nie, to się musi skończyć. Wyjaśnię Michałowi że musi się ogarnąć.
-Nie mieszaj się w to. Powiedziałem ci że mi się należało.
-Uderzył cię bo jesteśmy razem. To nie jest powód Zbyszek.
-On nie wiedział. Dla niego to że nas razem zobaczył było szokiem. To nie jego wina.
-Proszę cię daj mi z nim pogadać. Wytłumaczę mu tą sytuację.
-Nie przekonam cię żebyś zmieniła zdanie.
-Nie, Zbyszek kocham cię i Michał się musi z tym pogodzić.
-No dobrze.

Po założeniu Zbyszkowi opatrunku poszłam szukać Michała. Wydawało mi się że nie ma mi za złe że ułożyłam sobie życie z Bartmanem ale jak widzę jest inaczej. Długo go szukałam ale znalazłam go dopiero na ławce niedaleko lasu. Jego widok mnie złamał ale wtedy przypomniałam sobie rannego Zbyszka i mi przeszło

-Dlaczego to zrobiłeś?!- od razu przeszłam do konkretów
-Ale co!?- zdziwił się
-Uderzyłeś Zbyszka. Pytam dlaczego?
-On wie dlaczego. Najwidoczniej zasłużył...
-Przestań. Myślałam że jesteśmy dorośli ale ty zachowujesz się jak dziecko.
-To nie jest tak Marcela. Gdyby nie on pewnie teraz bylibyśmy razem nie rozumiesz. To wszystko jego wina.
-To nie jest jego wina. Wszystko co się stało to tylko i wyłącznie twoja wina. To ty wszystko zepsułeś rozumiesz.
-Dlaczego tak mówisz?
-Bo to prawda nie widzisz tego.
-Porozmawiajmy na spokojnie. Usiądźmy proszę...
-Nie.! Myślałam że skoro nam nie wyszło to chociaż zostaniemy przyjaciółmi ale widzę że to nie jest możliwe.
-Co ty mówisz.?- zdziwił się
-Dopóki masz takie nastawienie do Zbyszka i mnie to nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Ogarnij się Misiek bo jak narazie to tylko wszystkich krzywdzisz!- powiedziałam i odeszłam w stronę drzwi
-Poczekaj!- krzyknął, podbiegł do mnie i z zaskoczenia mnie pocałował
-Nigdy więcej tego nie rób rozumiesz!- odepchnęłam go i uderzyłam w policzek

Szybko uciekłam prosto do pokoju. Nie sądziłam że Michał mnie pocałuje, to było dziwne i wybiło mnie z równowagi. Zaczęłam wybierać ubrania na dzisiejsze ognisko integracyjne. Postawiłam na taką stylizację. Kiedy kończyłam robić makijaż do pokoju wrócił Zbyszek

-Rozmawiałaś z nim?- spytał mnie na wejściu
-Tak, wyjaśniłam mu wszystko...
-I co dalej?
-Nie rozumiem o co pytasz?- spojrzałam na niego
-O to co między wami zaszło.!
-Nic nie zaszło. Kazałam mu się od nas odczepić.
-Tak, to dziwne bo on twierdzi że się całowaliście i zbytnio się nie opierałaś.!
-Co to za bzdura.!- aż wstałam z miejsca
-Spotkaliśmy się na korytarzu. Był bardzo z siebie zadowolony.
-Zbyszek on mnie pocałował ale od razu go odepchnęłam i uderzyłam w policzek. To nic nie znaczyło.
-Czyli tego nie chciałaś?- spytał z nadzieją w głosie
-Oczywiście że nie. To ciebie kocham nie jego. Nie pozwól mu wkroczyć między nas, proszę cię. Zaufaj mi.
-Ufam ci, to jemu nie ufam. Nie chodź sama na spotkania z nim ok. Wystraszyłem się że odejdziesz do niego.
-Nigdzie nie odchodzę. Kocham cię Zibi. I uwielbiam jak jesteś zazdrosny.- roześmiałam się i pocałowałam go delikatnie w usta
-Ja też cię kocham, dlatego się tak boję że cię stracę.- uśmiechnął się
-Idź pod prysznic za pół godziny musimy zejść przed ośrodek. No wiesz jest to ognisko.!- uśmiechnęłam się do niego
-Ok.- odpowiedział i poszedł do łazienki

Zaraz po wejściu Zbyszka do łazienki wyszłam na balkon. Dlaczego Michał powiedział mu o tym pocałunku. Ewidentnie dąży do tego żebyśmy się ze Zbyszkiem rozstali. Nie powiem że mnie ten incydent nie ruszył ale od dwóch lat mam idealnie poukładane życie i nie chcę niczego w nim zmieniać. Chcę??


<Michał>


Pocałunek z Marcelą przypomniał mi jak wspaniale smakują jej usta posmarowane truskawkową pomadką. Takie miękkie i zawsze kuszące.
Zabolało mnie to że mnie spoliczkowała, na początku nie chciałem mieszać się w jej życie ale teraz mam wątpliwości. Może jest jeszcze szansa na to by ją odzyskać. Drugi raz nie popełnię tego błędu i nie dam jej odejść.
Widziałem jak Zbyszek zagotował się w środku kiedy powiedziałem mu o tym że się całowaliśmy. Mam nadzieję że zrobi jej awanturę i będę miał większe szanse żeby się do niej zbliżyć.
Jakoś 5 minut przed wszystkimi zszedłem przed ośrodek. Zaraz po mnie pojawił się Karol z Andrzejem, Mateusz i Rafał z Dawidem. Poszliśmy do naszej altanki i tam czekaliśmy na resztę. Każdy miał w ręku piwo kiedy pojawili się Zbyszek z Piotrkiem i Marceliną. Co mnie zdziwiło?!
To że Zbyszek i Marcela przyszli objęci i co chwila czule się do siebie uśmiechali. Całkowicie popsuło mi to humor i to na stałe.
Piłem sobie spokojnie 3 piwo kiedy z mojego własnego świata wyrwał mnie Krzysiek

-Tee Misiek co ty masz taką minę co? Pies ci umarł czy co?!
-Nie twoja sprawa.
-A ja ci powiem o co chodzi. Nasz Michał Kubiak co chwila zerka na Marcelinę. Czyżby zazdrość.?- wtrącił lekko podchmielony Zator
-Zamknij się.!- od razu zaprotestowałem
-Oj Misiu nie licz na nic za rok będzie panią Bartman więc raczej się spóźniłeś.!- roześmiał się Piotrek
-Co?- spojrzałem na Marcelę
-No tak, nasi zakochani myślą o ślubie. To przecież każdy wie...- powiedział Paweł
-Nie wierzę.- powiedziałem cały czas patrząc na Marcelę
-Dobra zmieńmy temat. Kto chce piwko.!- uśmiechnął się Wlazły
-Ja chcę. Daj.- odpowiedziałem szybko
-Ok. Każdy bierze po piwie i idziemy nad jezioro.!- klasnął w ręce Igła

Każdy przystał na jego propozycję. Chciałem spytać Marcelę czy to prawda z tym ślubem ale Bartman nie odstępuje jej na krok. Non stop się do siebie przytulają i całują. Jak sobie pomyślę że ona serio mogłaby za niego wyjść to aż się we mnie gotuje. Muszę coś wymyślić, coś dzięki czemu ci dwoje się rozejdą. Nie wiem jak ale to zrobię.
Gdy dotarliśmy nad jezioro wszystkim lekko odbiło. Igła, Winiar, Zator i Karol z Andrzejem poszli się kąpać ja stałem na brzegu z piwem w ręku a Marcela usiadła na molo ze Zbyszkiem. Postanowiłem przerwać tą sielankę. Podszedłem ich od tyłu i lekko pchnąłem Zbyszka a ten wpadł do wody wystraszony.

-Co ty wyprawiasz.!- krzyknęła Marcela
-To prawda?- spytałem
-O co ci znowu chodzi?!- wściekła się
-O ślub. Wychodzisz za niego?
-To nie jest twoja sprawa.!
-Odpowiedz.!- krzyknąłem



-----------------------------------------------------------------------------------




 Jestem z nowiutkim świeżo skończonym rozdziałem :)
Następny za jakieś 5 dni do tygodnia czasu:)
Mama nadzieję że czekacie i jeszcze czytacie to coś.
DO NASTĘPNEGO :)

2 komentarze:

  1. Tak myślałam, że Kubi zacznie mącić, świnia z niego i tyle tu niby związał sie z Monika a tu startuje do Marceli, mam nadzieje, że przetrwają to ze Zbyszkiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:) Jest coraz ciekawiej:)) Zobaczymy co bd dalej :) pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń