poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 38.

<Marcela>


Następne dni były absorbujące. Studia, wieczorne rozmowy z atakującym i spotkania z Piotrkiem. Bardzo go polubiłam i dobrze nam się rozmawia. Zaczynam tęsknić za Zbyszkiem ale postanowiłam też spotkać się z Michałem. Jesteśmy umówieni dziś w przerwie w moich zajęciach. Obiecał przyjechać na moją uczelnię a ja dopiero teraz zaczynam bać się tego spotkania.
Z samego rana ten dzień nie zapowiadał się ciekawie. Trochę zaspałam więc szybko założyłam na siebie to a włosy spięłam w niedbały warkocz. Makijaż zrobiłam w trakcie jazdy tj. na czerwonym świetle na skrzyżowaniu.

Na szczęście na uczelnię zdążyłam w sam raz. Podpisałam listę i usiadłam na miejscu czekając na wykładowcę kiedy przyszedł mi sms: "Będę o 12;00. Nie mogę się doczekać kiedy cię zobaczę.! Michał."
Nie odpisałam mu tylko wyciszyłam telefon i zaczęłam nerwowo kreślić jakieś dziwne kształty na ostatniej stronie zeszytu.
Wykłady mi się dłużyły co na jedno nie było takie złe, nie wiem czy jestem gotowa spotkać się z Michałem ale patrząc na zegarek wiedziałam że ta chwila nadejdzie i to niedługo.
Kilka minut przed 12;00 wyszliśmy z auli na przerwę. Od razu po wyjściu moje oczy skierowały się ku wysokiemu mężczyźnie przy oknie. Gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały poczułam jak przeszywa mnie zimno. Podeszłam do niego niepewnie nie patrząc na niego

-Cześć...- powiedział
-Hej. Może chodźmy stąd. Obok jest bistro tam wyjaśnimy sobie wszystko.!- powiedziałam rzeczowo
-Ok.
-No więc po co to spotkanie?- spytałam kiedy usiedliśmy w lokalu
-Posłuchaj Monika mnie zostawiła a ja...
-Michał naprawdę to już niczego nie zmieni.!- przerwałam mu
-Jak to? Tłumaczę ci że nie będę ojcem a Moniki nie ma.!
-Wiem ale ja, ja nie wiem czy umiem znowu się w tobie zakochać.
-Czyli co, już mnie nie kochasz tak?- spytał
-Ja... To znaczy... Chyba nie... Nie nie kocham cię już!- wydukałam
-Chyba nie czy nie?
-Nie Michał nie kocham cię rozumiesz!- zdenerwowałam się
-A pamiętasz to?- na stole położył naszyjnik który mi kiedy dał
-Michał, to nie jest fair.!
-Wiesz że bardzo cię kocham a jednak mnie odrzucasz. Twoim zdaniem to jest fair?!
-Michał skrzywdziłeś mnie rozumiesz. Ok miałeś być ojcem rozumiem to ale ani przez chwilę nie pomyślałeś o mnie. Tak poprostu mnie zostawiłeś jak starą zabawkę. Pomyśl co ja czułam kiedy mnie porzuciłeś i to w wigilię!
-Marcelinko proszę nie mów tak!- zrobił proszący wzrok
-Kiedy to prawda i nie patrz tak na mnie. Michał to koniec.- wstałam od stołu
-Nie pozwolę ci tak odejść rozumiesz?!- złapał mnie mocno za rękę
-Puść mnie.! Jesteś skończonym idiotą. Nigdy więcej do mnie nie dzwoń. Mam cię dosyć.!- odepchnęłam go i wybiegłam z lokalu

Nie miałam siły ani ochoty wracać na wykłady. Zalana łzami wsiadłam do auta i wróciłam do domu. Szybko zmyłam i tak rozmazany makijaż i przebrałam się w sporo za duże Zbyszkowe dresy.
Zrobiłam sobie gorącą czekoladę i usiadłam przed komputerem. Po dwóch minutach aktywności na skype zadzwonił do mnie Zibi

-Cześć królewno!- uśmiechnął się
-Cześć Zbyś!- na siłę odwzajemniłam uśmiech
-Co się stało? Jesteś chora??
-Widziałam się z Michałem!
-Kubiakiem? Jak to?- zdziwił się
-Spotkałam się z nim żeby zakończyć tą chorą sytuację. To było trudne!
-Ohh maleńka chciałbym cię teraz przytulić. Nie płacz proszę.!
-Już nie płaczę ale jestem tu sama i jest mi strasznie źle!
-Przyjadę. Zaraz dzwonię do trenera!!- wziął do ręki telefon
-Nie no co ty. Przestań nie jestem dzieckiem ale to wszystko mnie przerasta.
-Muszę lecieć na trening. Dasz sobie jakoś radę?- spytał
-Pewnie. Udanego treningu. Pokaż im tam jak się gra.- uśmiechnęłam się delikatnie
-No to lecę. Kocham cię mała.- posłał mi buziaka
-Wiem. Dziękuję ci...
-Za co?- zdziwił się i spytał
-Za to że jesteś. Tak po prostu. Papa.- pomachałam mu i się rozłączyłam

Poszłam do kuchni robić sobie jakiś obiad czy coś kiedy ktoś zapukał mi do drzwi. Zatrzymałam się przed lustrem wytarłam jeszcze raz oczy i podeszłam do drzwi. Nie sprawdzając kto jest po drugiej stronie otworzyłam drzwi. Ucieszyłam się na widok Pitera Nowakowskiego:

-Cześć Marcelka...
-Cześć Pit. Wchodź.- zaprosiłam go do mieszkania
-Coś się stało. Nie chcę ci ubliżać ale wyglądasz fatalnie.
-Dzięki. Nie nic się nie stało, wszystko jest tak jak być powinno.- uśmiechnęłam się na siłę
-Coś ci nie wierzę no ale nie dopytuję. Pomyślałem że wyciągnę cię na jakiś wypad do kina czy na gorącą czekoladę? Co ty na to?- spytał
-Wiesz co chętnie gdzieś stąd wyjdę. Dasz mi chwilę ogarnę się jakoś?
-Jasne. Szykuj się a ja zrobię sobie coś do picia ok?
-Ok.- pocałowałam go w policzek i pobiegłam do łazienki

Szybko nałożyłam makijaż i założyłam nowe ubrania. Włosy zaczesałam w koka i wyszłam do Piotrka który cierpliwie czekał na mnie w kuchni pijąc sok.
Założyłam na siebie jeszcze płaszczyk i wyszliśmy z mieszkania. Piotrek wymyślił sobie komedię więc najpierw poszliśmy do kina. Film okazał się być trafiony bo oboje śmialiśmy się do łez. Po filmie poszliśmy do Mcdonaldsa na hamburgery. Sama się sobie dziwię ale dobrze mi w towarzystwie Piotrka. Nie znam go długo ale dogadujemy się bezbłędnie. Siedliśmy sobie w kącie tak żeby nie rzucać się w oczy bo ostatnie na co Piotrek miał ochotę to ataki hotek. Niestety i tak został rozpoznany przy stoliku obok. Kiedy Nowakowski poszedł po nasze zamówienie usłyszałam rozmowę 3 lasek mniej więcej w moim wieku które ostro mnie krytykowały:

-Ty patrz na tą laskę ja ją znam. Ona była z Misiem Kubiakiem.!- powiedziała jedna
-Tak to ona. Widziałam ją dziś z Michałem w kawiarni koło uczelni. Tak ta frańca go zostawiła a teraz drugiego mami. Wyciągnie kasę wykorzysta i zostawi. Biedny Michał trafił na taką naciągaczkę. Teraz pewnie cierpi po tym jak go zostawiła.- odpowiedziała druga
-Tak wiem, takie jak ona to powinny mieć tu zakaz wstępu. Nie wiem co ten Pit w niej widzi. Tyle lepszych lasek a ugania się za nią. Nie wiem co ten Michał w niej widział ale teraz przez nią tylko cierpi.!

Do oczu napłynęły mi łzy. Wszyscy tak myślą? Wszyscy myślą że to ja skrzywdziłam wielkiego Kubiaka?! Szybko wytarłam oczy i podeszłam do Piotrka z prośbą żeby wziął nasze jedzenie na wynos. Bez wahania się zgodził i chwilę potem spacerowaliśmy po Rzeszowskim parku:

-Co się stało ze tak nagle chciałaś wyjść?- spytał
-Powiedz mi czy wszyscy myślą że to ja skrzywdziłam Miśka?- spytałam
-Co? Skąd ci to przyszło do głowy? Nikt tak nie myśli.!- mocno mnie objął
-W lokalu były 3 laski słyszałam jak mnie obgadywały że jestem tylko frańcą i naciągaczką i tylko was wykorzystuję, Michała, Zbyszka i ciebie.- rozpłakałam się
-Ej, ej no co ty. Nie płacz bo to bez sensu. To tylko jakieś napalone hotki które linczowały każde nasze dziewczyny. Nie płacz proszę.!- przytulił mnie
-Piotrek ja się czuję z tym strasznie. Może powinnam wyjechać do Zbyszka.?
-Nie ma mowy. Studiujesz teraz i to jest najważniejsze.! Przestań się przejmować jakimiś laskami które nie wiedza co mówią.
-A więc to on tak?- usłyszałam znajomy głos i szybko uwolniłam się z objęcia Piotrka
-Michał? Co ty tu robisz?- zdziwiłam się na widok Kubiaka



<Michał>


Dzisiejsze spotkanie z Marcelą mnie wybiło z równowagi. Liczyłem na jakiś happy end ale ona mnie odrzuciła. Postanowiłem zatrzymać się w Rzeszowie do jutra i napić czegoś mocniejszego.
Po wypiciu kilku piw i prawie pół litrze czystej wyszedłem z baru. Mimo tego że jest zima pogoda dopisuje więc do hotelu postanowiłem wrócić przez park.
Wtedy w środku parku zobaczyłem ją.! Marcelinę i Piotrka mocno w siebie wtulonych. Zagotowało się we mnie.

-Co ty tu robisz?- spytała Marcela
-To on tak? To on mi cię zabrał?- wydukałem
-Jesteś pijany Michał.- wtrącił Piotrek
-Zamknij ryj Nowakowski.! Zabrałeś mi miłość mojego życia.!
-To nie tak.- odezwała się Marcela
-A jak? A może ty to zaplanowałaś co? Zadawałaś się ze mną żeby mieć dostęp do innych siatkarzy.? Tak było?- krzyknąłem
-Nie. Nie było tak.!- podeszła do mnie
-Pierdolona suka.!- wykrzyczałem i wymierzyłem jej siarczysty policzek
-Michał uspokój się. Idź się połóż bo nie ręczę za siebie.!- wkroczył Piotrek i dopiero teraz dotarło do mnie co zrobiłem
-Marcelinka jaaa ja nie chciałem.- spojrzałem na nią
-Nie chce cię znać rozumiesz.! Zniknij z mojego życia.- wykrzyczała mi w twarz i uciekła
-Toś się popisał pijaku.! Gratuluję.! To nie ja jestem z Marceliną szukaj dalej.- powiedział Piotrek i pobiegł za nią

Usiadłem na ławce i zacząłem płakać jak małe dziecko. Tak szybko spierdoliłem swoje życie, nie wiem jak mogłem do tego dopuścić. Gdyby nie Monika teraz pewnie szykowalibyśmy się z Marcelą do ślubu. 
Muszę stąd wyjechać inaczej nie dam rady. Nie dam rady zapomnieć o Marceli. Dlaczego ją uderzyłem, nigdy nie podniosłem ręki na kobietę.?
To wszystko mnie przerasta nie umiem już fukcjonować normalnie.
Wstałem z ławki i poszedłem prosto do hotelu. Po wejściu do pokoju tak jak byłem, w ubraniach  i butach położyłem się na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.





----------------------------------------------------



Jestem :)
Mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta. :P
Następny rozdział pojawi się najpóźniej za tydzień:*
http://w-rytmie-siatkowki.blogspot.com/ <---- jutro pojawi się owy rozdział i już zapraszam :*

1 komentarz: