<Marcela>
Długo szukałam Michała który gdzieś zniknął. W sumie Bartka też gdzieś wcięło. Postanowiłam sprawdzić na balkonie czy tam nie ma mojego chłopaka. Mój instynkt mnie nie zawiódł i obaj byli na tarasie. Co dziwne chyba się kłócili nie wiem o co poszło ale postanowiłam się przysłuchać o co chodzi
-Misiek jaaa...- wydukał Bartek
-Odpowiedz mi.
-Kocham to chciałeś usłyszeć. Kocham tą dziewczynę najbardziej na świecie. Zadowolony??
-Kuraś ona o tym wie??- spytał mój Michał w panice a mi zapadło się coś w piersi
-Nie wie i nie martw się póki jest szczęśliwa się nie dowie. Nie chce psuć niczego to co do niej czuje trzymam dla siebie ok.
-Bartek nie wiem co powiedzieć. Stary ja...
-Nic nie mów. Poprostu nie mów.- westchnął cicho Kurek
-Tu jesteście.!- postanowiłam wkroczyć
-Marcelka kochanie tak my tylko rozmawiamy.
-O czym?
-O pracy!- szybko odpowiedział Bartek
-Aha Misiu chodźmy tańczyć co.?
-Jasne. Idziemy.!- Michał pocałował mnie w czoło i weszliśmy do środka
Przez resztę wieczoru nie drążyłam tematu Bartka. Wiedziałam od razu że wtedy na tarasie rozmawiali o mnie. Bartek naprawdę mnie kocha?! To jakiś żart?? Nie potrafię sobie z tym poradzić dla mnie to jest niemożliwe.
Do mieszkania Zbyszka wróciliśmy jakoś po 4 nad ranem. Od razu położyłam się chciałam się chwilę przespać. Michał od razu po wtuleniu się w moje plecy zasnął, w przeciwieństwie do mnie. Nie potrafiłam wyrzucić z głowy słów Bartka "Kocham tą dziewczynę najbardziej na świecie".
Wymknęłam się z łóżka i wyszłam do kuchni zrobić sobie mocną kawę. Usiadłam na parapecie w salonie i bez ruchu patrzyłam na widok miasta za oknem. Dziś jestem umówiona z Bartkiem, jak ja mam się zachować? Może odwołać nasze spotkanie?
W głowie mam mnóstwo pytań, i totalny mętlik. Upiłam łyk kawy kiedy usłyszałam głos Zbyszka
-Marcela? Czemu nie śpisz?
-Zbyszek. Yyy jakoś nie mogę...- wytarłam łzę z policzka
-Ejj co jest? Coś się stało?
-Nie ja poprostu... sama nie wiem.- rozpłakałam się
-Poczekaj wezmę kawę i pogadamy.- uśmiechnął się do mnie
-Nie wiem czy chcę o tym gadać.- westchnęłam
-Nawet nie wiesz jak czasami rozmowa pomaga. Mów co jest.!?
-Bo na imprezie nie mogłam znaleźć Bartka i Miśka. Obaj zniknęli..- zaczęłam
-No i? Co dalej??
-Znalazłam ich na tarasie. Usłyszałam jak Misiek spytał Bartka czy ją kocha. Bartek powiedział że tak i to bardzo. Jestem pewna że mówili o mnie...
-Skąd ta pewność może Bartek znalazł sobie kogoś.?
-Kiedy spytałam o czym rozmawiali Bartek powiedział że o pracy. Poza tym jego spojrzenie było pełne smutku i cierpienia. Patrzył na mnie tak.. tak inaczej.
-Kurde... i co teraz?- spytał
-Właśnie nie wiem. Pomóż mi proszę...
-Musisz z nimi pogadać. Najpierw z Miśkiem a potem z Kurkiem. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
-Masz rację, to chyba jedyne wyjście.- otarłam policzki
-Poczekaj, muszę mieć jasność. Czujesz coś do Bartka?
-Zbyszek nie wiem. Mam w głowie taki mętlik nie wiem co czuję w tej chwili.
-Co tu robicie? Marcela czemu płaczesz?- w kuchni rozbrzmiał głos Kubiaka
<Michał>
Wyznanie Bartka mocno mną wstrząsnęło. Wystraszyłem się że zechce między nami namieszać ale na szczęście uspokoił mnie potem mówiąc że nie będzie się mieszał do nas. Wróciliśmy do domu a Marcela byłą mocno milcząca. Od razu się położyła a kiedy do niej dołączyłem udawała że śpi. Wiem kiedy udaje, może poprostu była zmęczona.
Kiedy się obudziłem nie było jej obok. Zerwałem się szybko i wyszedłem do kuchni gdzie zastałem ją na parapecie ze Zbyszkiem zalaną łzami. Strasznie się wystraszyłem.
-Co tu robicie? Marcela czemu płaczesz?- spytałem
-Michał? Czemu nie śpisz?- wydukała
-O to samo mogę spytać ciebie. Co się dzieje?- podszedłem do niej
-To ja was zostawię.- dorzucił Zbyszek i sobie poszedł
-Co się stało skarbie? -spytałem ponownie
-Michał ja słyszałam waszą rozmowę. Wiem że Bartek mnie kocha.
-Słyszałaś?
-Tak.- otarła policzki
-Źle ci z tym tak?- usiadłem koło niej
-Nie umiem sobie z tym poradzić. On to mój przyjaciel najlepszy jakiego mam. Wie o mnie wszystko.
-Ałł to zabolało.- burknąłem
-Michał ty jesteś moim chłopakiem to co innego. Nie chciałam cię urazić.
-Co teraz zrobisz.?- spytałem
-Muszę z nim pogadać.
-Marcela on nie chce żebyś ty wiedziała o jego uczuciach
-Tylko że mi jest z tym cholernie źle.
-Czujesz coś do niego?- spytałem zdenerwowany
-Nie wiem. Chyba nie ale dziś po jego wyznaniu... Nie wiem.- powiedziała i zalana łzami pobiegła do łazienki.
-Cholera.!- powiedziałem sam do siebie
Marcela wzięła prysznic a potem ja zająłem łazienkę. Kiedy wyszedłem mojej brunetki nigdzie nie było. Po raz kolejny dzisiejszego dnia się wystraszyłem i szybko poszedłem do Zbyszka krzątającego się kuchni.
-Gdzie Marcela?
-Wyszła. Mówiła że potrzebuje powietrza.- westchnął Zibi
-Cholera...- powiedziałem ponownie
-Co jest. Ufaj jej ona cię nie zostawi.
-Strasznie się boję że ją stracę. Nie mogę jej stracić. Najpierw ten Radek teraz Kuraś. Nie mam juz siły...
-Spokojnie. Wróci jak ochłonie.
-A co jeśli poszła do niego.?- spytałem
-Nie poszła. Poszła na spacer.
-Zbyszek ja czuję że to już koniec. Czuję że już ją straciłem.
-Przestań tak paplać.! Nie bądź ciota i weź się w garść.!- krzyknął Bartman
Minęły dwie godziny a Marcela dalej nie wróciła. Ponosiło mnie w domu nawet chciałem iść jej szukać ale Zbyszek mi zabronił. Siedziałem w pokoju z podkulonymi nogami i zastanawiałem się co będzie dalej kiedy drzwi się delikatnie otworzyły. W drzwiach zobaczyłem moją brunetkę. Wstałem szybko a ona podeszła do mnie i wydusiła z siebie jedno zdanie.
-Michał ja... przepraszam.
-----------------------
Jestem :)
Wybaczcie opóźnienie. Łapię ostatki wakacji więc nie za bardzo mam czas pisać :)
Następny najpóźniej za tydzień:**
Przepraszam za ewentualne błędy. Buziaki:***
Długo szukałam Michała który gdzieś zniknął. W sumie Bartka też gdzieś wcięło. Postanowiłam sprawdzić na balkonie czy tam nie ma mojego chłopaka. Mój instynkt mnie nie zawiódł i obaj byli na tarasie. Co dziwne chyba się kłócili nie wiem o co poszło ale postanowiłam się przysłuchać o co chodzi
-Misiek jaaa...- wydukał Bartek
-Odpowiedz mi.
-Kocham to chciałeś usłyszeć. Kocham tą dziewczynę najbardziej na świecie. Zadowolony??
-Kuraś ona o tym wie??- spytał mój Michał w panice a mi zapadło się coś w piersi
-Nie wie i nie martw się póki jest szczęśliwa się nie dowie. Nie chce psuć niczego to co do niej czuje trzymam dla siebie ok.
-Bartek nie wiem co powiedzieć. Stary ja...
-Nic nie mów. Poprostu nie mów.- westchnął cicho Kurek
-Tu jesteście.!- postanowiłam wkroczyć
-Marcelka kochanie tak my tylko rozmawiamy.
-O czym?
-O pracy!- szybko odpowiedział Bartek
-Aha Misiu chodźmy tańczyć co.?
-Jasne. Idziemy.!- Michał pocałował mnie w czoło i weszliśmy do środka
Przez resztę wieczoru nie drążyłam tematu Bartka. Wiedziałam od razu że wtedy na tarasie rozmawiali o mnie. Bartek naprawdę mnie kocha?! To jakiś żart?? Nie potrafię sobie z tym poradzić dla mnie to jest niemożliwe.
Do mieszkania Zbyszka wróciliśmy jakoś po 4 nad ranem. Od razu położyłam się chciałam się chwilę przespać. Michał od razu po wtuleniu się w moje plecy zasnął, w przeciwieństwie do mnie. Nie potrafiłam wyrzucić z głowy słów Bartka "Kocham tą dziewczynę najbardziej na świecie".
Wymknęłam się z łóżka i wyszłam do kuchni zrobić sobie mocną kawę. Usiadłam na parapecie w salonie i bez ruchu patrzyłam na widok miasta za oknem. Dziś jestem umówiona z Bartkiem, jak ja mam się zachować? Może odwołać nasze spotkanie?
W głowie mam mnóstwo pytań, i totalny mętlik. Upiłam łyk kawy kiedy usłyszałam głos Zbyszka
-Marcela? Czemu nie śpisz?
-Zbyszek. Yyy jakoś nie mogę...- wytarłam łzę z policzka
-Ejj co jest? Coś się stało?
-Nie ja poprostu... sama nie wiem.- rozpłakałam się
-Poczekaj wezmę kawę i pogadamy.- uśmiechnął się do mnie
-Nie wiem czy chcę o tym gadać.- westchnęłam
-Nawet nie wiesz jak czasami rozmowa pomaga. Mów co jest.!?
-Bo na imprezie nie mogłam znaleźć Bartka i Miśka. Obaj zniknęli..- zaczęłam
-No i? Co dalej??
-Znalazłam ich na tarasie. Usłyszałam jak Misiek spytał Bartka czy ją kocha. Bartek powiedział że tak i to bardzo. Jestem pewna że mówili o mnie...
-Skąd ta pewność może Bartek znalazł sobie kogoś.?
-Kiedy spytałam o czym rozmawiali Bartek powiedział że o pracy. Poza tym jego spojrzenie było pełne smutku i cierpienia. Patrzył na mnie tak.. tak inaczej.
-Kurde... i co teraz?- spytał
-Właśnie nie wiem. Pomóż mi proszę...
-Musisz z nimi pogadać. Najpierw z Miśkiem a potem z Kurkiem. Nic innego nie przychodzi mi do głowy.
-Masz rację, to chyba jedyne wyjście.- otarłam policzki
-Poczekaj, muszę mieć jasność. Czujesz coś do Bartka?
-Zbyszek nie wiem. Mam w głowie taki mętlik nie wiem co czuję w tej chwili.
-Co tu robicie? Marcela czemu płaczesz?- w kuchni rozbrzmiał głos Kubiaka
<Michał>
Wyznanie Bartka mocno mną wstrząsnęło. Wystraszyłem się że zechce między nami namieszać ale na szczęście uspokoił mnie potem mówiąc że nie będzie się mieszał do nas. Wróciliśmy do domu a Marcela byłą mocno milcząca. Od razu się położyła a kiedy do niej dołączyłem udawała że śpi. Wiem kiedy udaje, może poprostu była zmęczona.
Kiedy się obudziłem nie było jej obok. Zerwałem się szybko i wyszedłem do kuchni gdzie zastałem ją na parapecie ze Zbyszkiem zalaną łzami. Strasznie się wystraszyłem.
-Co tu robicie? Marcela czemu płaczesz?- spytałem
-Michał? Czemu nie śpisz?- wydukała
-O to samo mogę spytać ciebie. Co się dzieje?- podszedłem do niej
-To ja was zostawię.- dorzucił Zbyszek i sobie poszedł
-Co się stało skarbie? -spytałem ponownie
-Michał ja słyszałam waszą rozmowę. Wiem że Bartek mnie kocha.
-Słyszałaś?
-Tak.- otarła policzki
-Źle ci z tym tak?- usiadłem koło niej
-Nie umiem sobie z tym poradzić. On to mój przyjaciel najlepszy jakiego mam. Wie o mnie wszystko.
-Ałł to zabolało.- burknąłem
-Michał ty jesteś moim chłopakiem to co innego. Nie chciałam cię urazić.
-Co teraz zrobisz.?- spytałem
-Muszę z nim pogadać.
-Marcela on nie chce żebyś ty wiedziała o jego uczuciach
-Tylko że mi jest z tym cholernie źle.
-Czujesz coś do niego?- spytałem zdenerwowany
-Nie wiem. Chyba nie ale dziś po jego wyznaniu... Nie wiem.- powiedziała i zalana łzami pobiegła do łazienki.
-Cholera.!- powiedziałem sam do siebie
Marcela wzięła prysznic a potem ja zająłem łazienkę. Kiedy wyszedłem mojej brunetki nigdzie nie było. Po raz kolejny dzisiejszego dnia się wystraszyłem i szybko poszedłem do Zbyszka krzątającego się kuchni.
-Gdzie Marcela?
-Wyszła. Mówiła że potrzebuje powietrza.- westchnął Zibi
-Cholera...- powiedziałem ponownie
-Co jest. Ufaj jej ona cię nie zostawi.
-Strasznie się boję że ją stracę. Nie mogę jej stracić. Najpierw ten Radek teraz Kuraś. Nie mam juz siły...
-Spokojnie. Wróci jak ochłonie.
-A co jeśli poszła do niego.?- spytałem
-Nie poszła. Poszła na spacer.
-Zbyszek ja czuję że to już koniec. Czuję że już ją straciłem.
-Przestań tak paplać.! Nie bądź ciota i weź się w garść.!- krzyknął Bartman
Minęły dwie godziny a Marcela dalej nie wróciła. Ponosiło mnie w domu nawet chciałem iść jej szukać ale Zbyszek mi zabronił. Siedziałem w pokoju z podkulonymi nogami i zastanawiałem się co będzie dalej kiedy drzwi się delikatnie otworzyły. W drzwiach zobaczyłem moją brunetkę. Wstałem szybko a ona podeszła do mnie i wydusiła z siebie jedno zdanie.
-Michał ja... przepraszam.
-----------------------
Jestem :)
Wybaczcie opóźnienie. Łapię ostatki wakacji więc nie za bardzo mam czas pisać :)
Następny najpóźniej za tydzień:**
Przepraszam za ewentualne błędy. Buziaki:***
Nie no tylko mi nie mów, że Marcela chce zostawic Miśka???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia