niedziela, 26 lipca 2015

Rozdział 55.



<Michał>


Wszystko było pięknie. Marcela odwzajemniła mój pocałunek i może coś więcej wynikło by z tego gdyby do pokoju nie wkroczył Karol. Ten to jak zwykle ma poczucie czasu. Marcela odskoczyła ode mnie i z przerażeniem w oczach spojrzała na Kłosa. Ten tylko spojrzał na mnie z pogardą w oczach

-Nie sądziłem że posuniesz się do tego.- westchnął patrząc na mnie
-O co ci chodzi.- spytałem
-O Marcelę. Tyle razy cię prosiłem odpuść ale widzę że ty nic nie rozumiesz.
-O czym ty mówisz? - spytała Marcela
-O niczym.- wtrąciłem
-O niczym tak?! Czyli niczym jest to że od dawna planowałeś rozbić związek Marceli i Zbyszka. Widzę że ci się udało. Omotałeś ją od nowa...
-Michał o czym on mówi?- Marcela spojrzała na mnie ze łzami w oczach
-Ja cie kocham i próbuje odzyskać. Już dawno kombinowałem jak to zrobić ale teraz wiem że ty też mnie no wiesz. Teraz możemy spróbować od nowa.
-Wyjdź.- powiedziała już płacząc
-Co? Co ty mówisz?
-Wyjdź nie słyszysz. Nie chcę cię znać. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Wynoś się.!- krzyknęła
-Nie myslisz tak...
-Nie rozumiesz po polsku?! Wynocha.- pokazał mi palcem na drzwi

Wściekły na Kłosa wyszedłem z ich pokoju. To nie koniec. Teraz mogę powiedzieć Zbyszkowi o tym pocałunku a wtedy będzie "BUM" i po miłości. Mimo wszystko ale z uśmiechem udałem się na trening.


<Marcela>


Jak to się stało że uległam pocałunkowi Michała. Już nie wiem co robić i co mysleć. Dobrze że Karol wszedł do pokoju i przerwał ta sytuację  bo nie wybaczyłabym sobie gdybym zdradziła zbyszka. Chociaż i tak już to zrobiłam. Kiedy Michał wyszedł z pokoju ja od razu wtuliłam się w Kłosa.


-Już spokojnie.- ten pogładził mnie po plecach
-Co ja zrobiłam? Jestem suką. Ja mogłam zrobić to Zbyszkowi....
-Spokojnie to tylko pocałunek. Zbyszek zrozumie. Musimy iść trener cie woła. Wytrzyj oczy i chodźmy.- uśmiechnął się Karol
-A co jak nie zrozumie?
-Powiem mu jak było. O nic sie nie martw.
-No dobrze. Chodźmy- westchnęła

Na salę szliśmy w całkowitej ciszy. Karol tylko obejmował mnie ramieniem. Gdy dotarlismy na miejsce chłopaki zawzięcie ćwiczyli. Zbyszek posłał mi całusa w powietrzu i wrócił do ćwiczenia zagrywki. Wtedy spojrzałam na Michała który też posłał mi całusa. Dobrze że Zbyszek tego nie zauważył.
Stephane zarządził 5 minut przerwy i wtedy Zbyszek podszedł do mnie

-Co tam Marcela? Coś źle wyglądasz....
-Bo ja ci muszę cos powiedzieć.- westchnęłam
-Co sie stało?- wystraszył się
-Po pierwsze to nie jej wina. To Michał odkąd tu przyjechał knuł jak rozwalić to co jest między wami. Wykorzystał moment i tyle.- wtrącił Karol
-To nic nie znaczyło. Kocham cię najbardziej na świecie i nie mogę stracić.
-O co chodzi?- Zbyszek sie poddenerwował
-Michał mnie pocałował. Przepraszam.- rozpłakałam się
-Co?- Zbyszek wybuchł
-Nie denerwuj się na nią. To nie jest jej wina. Kilka razy przyłapałem na knuciu przeciwko wam. Omotał ja i tyle.- odezwał sie Karol
-Gdzie on jest?- krzyknął Bartman i ruszył w jego stronę
-Zbyszek nie rób głupot.- krzyknęłam za nim
-Ja pierdole. To się teraz zacznie.- wtrącił Karol i pobiegł za nim
-Ty huju.!- powiedział do Michała Zbyszek i wymierzył mu solidny cios
-Zbyszek błagam.!- podbiegłam do niego
-Co?- spojrzał na mnie z wyrzutem
-Stephane patrzy. Nie rób sobie problemów on nie jest tego wart.
-Kochasz go? Czujesz coś do niego? Pytam się.!!!
-Co ty bredzisz. Kocham ciebie a nie jego.- wzięłam w dłonie jego twarz
-A ten pocałunek....
-Pomyłka.- wtrąciłam
-Ufam ci.- przytulił mnie
-Chłopaki co to miało być?- podszedł do nas Antiga
-Nieporozumienie i tyle. Przepraszam.- powiedziałem
-Ostatni raz takie numery. Bierzemy sie do roboty.- westchnął i odwrócił na pięcie

Widziałam jak Zbyszek wszystkie piłki śle na Michała a on biedny nie radził sobie z siłą ataków Bartmana. Zbyszek zawsze gra ostro kiedy jest wściekły.
Trening skończył się po dwóch godzinach. Chłopaki nieźle wymęczeni bez słowa ruszyli w kierunku szatni.

----Dwa dni później----


<Marcela>


Przez ostatnie dni Zbyszek i Michał omijali się szerokim łukiem. Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo wiem że w drużynie nie powinno być zgrzytów. Dzisiejszy dzień jest mega upalny więc Stephane zarządził basen. Przyjemne z pożytecznym. Ubrałam strój kąpielowy i razem ze Zbyszkiem ruszylismy w stronę basenów. Po drodze spotkaliśmy też duet Kłos i Wrona i tak we czwórkę dotarliśmy na miejsce. Jak się okazało oprócz siatkarzy na basen wybrali się piłkarze. Ułożyłam się wygodnie na leżaku z okularami na nosie i skupiłam sie na dopracowywaniu opalenizny. Po chwili usłyszałam nad głową

-Cześć piękna.- to Kuba Błaszczykowski
-No hej. Co tam?- zdjęłam okulary
-W sumie to nic. Cieszę się że jednak nie wyjechałaś ze Spały.- usiadł obok mnie
-No doszliśmy ze Zbyszkiem do porozumienia.- uśmiechnęłam się
-Cieszę się. Mogę się przyłączyć do opalania?
-Jasne.- odpowiedziałam

Jakieś 5 minut przeleżałam na leżaku bo niestety potem siatkarzom wymyśliło się że wrzucą mnie do wody. Niestety ja nie miałam jak się sprzeciwić no i wylądowałam w wodzie. Oczywiście okazało się że pomysłodawcą był Karolek i wykonawcą w sumie też był on. Mimo wszystko nie wpadłam w złość tylko zwyczajnie zaczęłam się śmiać.
Podpłynęłam do brzegu basenu i oparłam się o brzeg. Takie siedzenie w wodzie też jest przyjemne. Chwilę potem koło mnie pojawił się Wojtek Szczęsny i Kuba Błaszczykowski. Za nim przypłynęli Robert Lewandowski i Piszczek.

-Nie zgłupiałaś z nimi jeszcze?- spytał Wojtek
-Z kim? Z siatkarzami?- spojrzałam na niego
-No tak.
-Nie ja ich uwielbiam. Są moją rodziną i nigdy nie znudzi mi się ich towarzystwo.
-Serio?-zdziwił się Robert
-Serio.
-A Zbyszek? Wy jesteście tak na serio razem?- teraz spytał Wojtek
-Tak, kocham go.
-Ej halo. Co się tu wyprawia?- podpłyneli Igła, Karol i Wronka
-Nic tak sobie gadamy.- wzruszył ramionami Kuba
-Yhyy no przestańcie mi bajerować Marcelę. Ona jest nasza i z daleka od niej jasne. -oburzył sie igła
-Oj Krzysiu spokojnie chodźmy pływać lepiej co?- rozesmiałam się
-No ok.- przytaknął Igła
-Żeby ci nie przyszło do głowy nas zdradzić z nimi jasne. -ignaczak pogroził mi palcem
-No jasne Krzysiu. Jak bym mogła was zdradzić skoro was uwielbiam chłopaki.- pokazałam mu język
-No i to się rozumie.- przytulił mnie

Wygłupom w wodzie nie było końca. Oczywiście królował Krzysiek który podtapiał wszystkich po kolei ale kiedy całą drużyna zmowiła srzeciwko niemu i wszyscy zaczęli podtapiać jego. Ja zadowolona usiadłam sobie na krawędzi basenu mocząc nogi kiedy podpłynął do mnie Kuba.

-I jak tam?- spytał
-Super. A jak u ciebie?
-Ok. Ale oni się o ciebie boją.- usiadł koło mnie
-Jak to? Nie rozumiem?- zdziwiłam się
-No tak to. Jak Krzysiek cię zabrał Karol jakieś 10 minut nam tłumaczył że jesteś z nimi a my mamy dać ci spokój.- roześmiał się
-Serio? Nie wierzę,- parsknęłam śmiechem
-Serio. W sumie im się nie dziwię. Gdybym miał taki skarb też bym go chronił.- spojrzał na mnie czule
-Kuba no co ty. Przestań.- zaczęłam się śmiać
-Ja nie żartuję.
-Wiesz co ja ide popływać. Idziesz?- spytałam
-Nie dzięki,- uśmiechnął się
-Ok.- powiedziałam i wskoczyłam do wody

Przez resztę pobytu na basenie nie rozmawiałam z piłkarzami. Głównie przez to że siatkarze tak zorganiozwali mi czas że co chwila był ze mną kolejny z nich.
Po powrocie z basenu przebrałam się w czarną bokserke jasne jeansowe szorty i czarne conversy. Postanowiłam przejść sie po lesie i trochę odetchnąć, Włosy spletłam w kłosa a na nosy założyłam Zbyszkowe Ray- bany. Jak zwykle będzie zly że je wzięłam ale ja je bardzo lubię nic na to nie poradzę.
Wyszłam z ośrodka i skierowałam się w stronę lasu kiedy zobaczyłam przed sobą piłkarzy. Konkretnie to Kuba i Wojtek szli w moją stronę,

-No hej piekna. Dokąd się wybierasz?- spytał Wojtek
-No hej przystojniacy. Na spacer idę.- uśmiechnęłam się
-Tak sama? A gdzie twoi ochroniarze?- znowu spytał Szczęsny
-Nie rozumiem..
-No siatkarze.- dodał Kuba
-Nie zawsze są obok mnie. Ja też potrzebuje pobyć sama.
-No jasne. Pilnują cię jakbys była ich nową zabawką.- roześmiał się Wojtek
-Może to tak wygląda ale...
-Już się nie tłumacz. Te cioty się boja poprostu że ich olejesz i zkumplujesz się z nami i tyle.
-W takim razie nie mają się o co martwić. Pójdę już. Aaaa i te jak ich nazwałeś "cioty" ostatnio nieźle dali wam popalić w meczu więc ja bym ich tak nie nazwała. Ciaoo.- pomachałam im i poszłam w swoją stronę

Do Kuby nie mam nic, jest całkiem fajny ale Wojtek mnie wkurza. Za bardzo pewny siebie burak nic więcej. Lepiej niech się trzyma ode mnie z daleka bo nie pałam do niego sympatia.
Po prawie godzinnym spacerze wróciłam do ośrodka. Już miałam iść w stronę windy kiedy ze schodów zbiegł zdyszany Ignaczak.

-Marcela. Wkońcu jesteś.-  wysapał
-Co się stało?
-Bo.... bo......- zaczął
-Wyduś to z siebie wkońcu.!
-Zbyszek ma kontuzje.!- powiedział
-Coo?!- krzyknełam
-No Stephane wzywa cię do konferencyjnej.
-Ja idę do Zbyszka.!- ruszyłam w stronę schodów
-Nie.! Zibi jest z Antigą w konferencyjnej.- wydukał
-Chodźmy.- pociągnęłam go za rękę

Jeszcze nigdy tak nie pokonałam schodów jak teraz. Chcę jak najszybciej zobaczyć Bartmana. Bez pukania weszłam do sali a wtedy usłyszałam grupowe "Niespodzianka". To co zobaczyłam mnie mega zdziwiło. Cała drużyna i sztab zebrali się w sali. Dopiero teraz dotarło który jest dzisiaj. No tak przecież dziś wypadają moje urodziny. No śmieszne.... zapomniałam o własnych urodzinach. Na samą myśl chce mi się śmiać ale staram się zachować powagę kiedy cała załoga załoga śpiewała mi "Sto Lat"

-Wszystkiego Najlepszego mała. Jak mogłaś zapomnieć?!- pierwszy podbiegł do mnie Igła
-Dzięki Krzysiu.- mocno się w niego wtuliłam
-Igła spadaj teraz ja. Kochanie życzę ci wszystkiego co najlepsze, spełnienia wszystkich marzeń i przede wszystkim miłości.- Zbyszek odepchnął ode mnie Ignaczaka
-Dziękuje skarbie.- powiedziałam i złożyłam na jego ustach pocałunek
-Ej, ej całowanie potem teraz tort i świeczki.- wtrącił Karol i kiedy odsunęłam się od Zbyszka zobaczyłam obok Kłosa z tortem i zapalonymi świeczkami

Po tym jak zdmuchnęłam świeczki i odebrałam od każdego z osobna komplet życzeń przyszedł czas na prezenty. Od Stephana dostałam koszulkę reprezentacyjną z moim nazwiskiem od Igły bransoletkę a od Zbyszka moje ulubione perfumy.
Stephane odpuścił popołudniowy trening nawet zezwolił chłopakom na słodycze i odrobinę alkoholu. Sam nawet skosztował jednego i drugiego. Zabawa trwa w najlepsze kiedy Zbyszek porywa mnie w kąt sali.

-Co się stało?- spytałam
-Mam cos jeszcze dla ciebie.- uśmiechnął sie
-Co takiego?
-Proszę...- podał mi małe zawiniątko z materiałowej chusteczki
-Pierścionek?- spojrzałam na niego zaskoczona widząc pierścionek który niedawno podarował mi na zaręczyny
-Chcę żebyś została moją żoną. Kocham cię.- powiedział
-Ja też bardzo tego chcę. Kocham cię.- odpowiedziałam i założyłam pierścionek
-W takim razie mam kolejny prezent.- wyszczerzył się
-No co ty? Oszalałeś?- roześmiałam się
-Nie.... chociaz może i tak. Oszalałem.- podał mi pudełeczko
-Co to takiego?
-Otwórz.- uśmiechnął się
-Obrączki? Są piękne...- wzruszyłam się
-Podobają ci się?
-Oczywiście, Są śliczne.- powiedziałam i go pocałowałam
-Chcę wziąć ślub jeszcze w tym roku.
-Dobrze. Zgadzam się.
-Co tu tak gruchacie gołąbeczki hmm?- koło nas pojawił się niezastąpiony Igła i jego kamera
-Rozmawiamy.- powiedział ucieszony Zbyszek
-Ohhoho coś nasz pan Bartman jest ucieszony. Co jest tego powodem?!- spytał Igła
-A to że szykuje się nam impreza. I to niedługo bo...- zaczął Zbyyszek
-Bo niedługo zostanę panią Bartman.- przerwałam  mu i pokazałam obrączki do kamery

W kilkanaście sekund wiadomość o planowanym przeze mnie i Zbyszka ślubie rozeszła się po całej sali. Odebraliśmy od wszystkich gratulacje i wróciliśmy do świętowania, No cóż teraz mamy dwa powody do tego by świętować.




-----------------------------------------------




Jestem :P
Ten rozdział pisał sie dosyć dłuuuugo ale w końcu się pojawił co najważniejsze :P
Piszę teraz dwa blogi co wymaga podwójnej uwagi ale postanowiłam sobie że dam radę skończyć oba i słowa dotrzymam :)
Mam nadzieje że jesteście jeszcze ze mną i trzymacie kciuki za mnie i za ten bloog :) Życzcie mi powodzenia bo napewno mi się to przyda... :P

2 komentarze:

  1. Jestem i cały czas czekam na nowe rozdziały...
    Ale się cieszę że Zbyszek i Marcelina do siebie wrócili i to już na dobre :D
    Trzymam za ciebie mocno kciuki bo uwielbiam czytać tą historię i nie mogę się doczekać ciągu dalszego :P
    Pozdrawiam Aga :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział który super się czyta :)
    Nie mogę się doczekać tego co będzie dalej. Trzymam kciuki i pozdrawiam Madzia :*

    OdpowiedzUsuń