sobota, 4 lipca 2015

Rozdział 53.

<Marcela>


Kiedy otworzyłam oczy strażacy wyciągali mnie z przewróconego busa. Niewiele do mnie docierało. Głowa strasznie mnie bolała i ręka w sumie też. Od razu zajął się mną lekarz z karetki. Okazało się że mam ranę na głowie a nadgarstek jest skręcony. Miły i dosyć młody lekarz się mną zajął

-Nic pani nie jest. To tylko kilka obrażeń a ręka niedługo wróci do formy.- uśmiechnął się
-Cieszę się.- odwzajemniłam uśmiech
-Ten kierowca odpowie przed sądem za jazdę po pijanemu.- powiedział a w trakcie opatrywania mi ręki
-Tak mi się wydawało że czułam od niego alkohol.-westchnęłam
-Niech się pani nie przejmuje nie ujdzie mu to bez żadnej odpowiedzialności. Może przejdźmy na ty. Jestem Bartek.- podał mi dłoń
-Marcelina...-  wymusiłam uśmiech
 -Nie masz żadnych nudności czy zawrotów głowy?
-Nie. Wydaje mi się że wszystko jest okej tylko strasznie mnie boli ta ręka.
-To normalne. Wypiszę ci receptę na leki przeciwbólowe.
-Dziękuję.
-Wszystko w porządku.?- spytał
-Tak mi się wydaje. Tak właściwie muszę znaleźć moje rzeczy... - szybko się podniosłam z miejsca siedzącego
-Spokojnie.Wszystkie są tutaj. strażacy je przynieśli.- Bartek zatrzymał mnie obejmując mnie w pasie
-Yyy dziękuję. Musze zadzwonić do kogoś żeby mnie stąd zabrali.
-Powinnaś jechac ze mną do szpitala. Zleciłbym ci dodatkowe badania.- spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie
-Nie dziękuję. Chcę jechać do domu i odpocząć.
-Jesteś pewna? Te badania ci nie zaszkodzą...
-Jestem. Na własną odpowiedzialność odmawiam badań.- westchnęłam i szybko odsunęłam się od lekarza
-Ale Marcela...- złapał mnie za ramię
-Powiedziałam że nie chcę żadnych badań.- przerwałam mu podniesionym głosem
-Przepraszam chciałem dobrze.- westchnął
-Muszę zadzwonić.- wyjęłam telefon

Zaczęło mi się kręcić w głowie kiedy szukałam  numeru Zbyszka. Po chwili stwierdziłam ze tracę równowagę a wtedy poczułam że ktoś mnie złapał w pasie. To Bartek cały czas stał obok mnie.  

-Pomogę ci.-powiedział
-Znajdź numer do Zbyszka.- wyszeptałam
-Dobrze już szukam.
-Sama z nim porozmawiam.- powiedziałam kiedy przyłożył telefon do ucha

<Zbyszek>

Kiedy odebrałem telefon od Marceli serce mi przestało bić. Wypadek? Jak to? Postanowiłem jak najszybciej ją tu przywieźć nie bacząc na konsekwencje.
-Co jest?- spytał Fabian
-Marcela miała wypadek. Muszę po nią jechać i to szybko.
-Ale jutro mamy trening a Stephane nie pozwoli ci go opuścić.- wtrącił Cichy
-Nie obchodzi mnie to. Muszę ją zobaczyć i to szybko.
-Nie masz auta.- wtrącił Karol
-Andrzej pożycz mi samochodu.- zrobiłem błagalne oczy
-Nie możesz prowadzić w tym stanie.- odpowiedział
-Ale ja muszę jechać po nią nie rozumiesz.- krzyknąłem
-Zawiozę cię do niej. Chodźmy.- wstał
-Dzięki stary.- ruszyłem w stronę wyjścia

Z każdym przebytym kilometrem byłem coraz bardziej niespokojny. Okazało się że Marcela jest w szpitalu więc tam sie udalismy. Kiedy wysiadłem z auta przed szpitalem cos mnie opętało. Nie wiedziałem co robie poprostu chciałem ją już zobaczyć. Pielęgniarka skierowała mnie na izbe przyjęć i tam szybko przybiegłem. Zapomniałem nawet o /Andrzeju który został gdzies z tyłu. Jedyne co sie teraz liczyło to moja Marcelina cała i zdrowa.
Na izbie przyjęć był niemały tłok więc ciężko było mi ją znaleźć, 

-Marcela.!- zawołałem
-Zbyszek.!- odpowiedziała i dopiero wtedy ja zobaczyłem na końcu korytarza
-Boże nic ci nie jest?- spytałem jak tylko wziąłem ja w ramiona
-Przepraszam. Wybacz mi proszę.- wydukała płacząc
-Skarbie za co ty mnie przepraszasz co? To chyba ja nawaliłem.- pocałowałem ja w czoło
-Kocham cię bardzo.
-Ja ciebie tez maleńka. Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo cie kocham.- wytarłem jej łzy z policzka
-Wracajmy do ośrodka. Nie chce tu zostac ani minuty dłuzej. 
-Dobrze. chodź Andrzej czeka, Dasz radę iść czy wziąć cie na ręce.
-Nie poradzę sobie nic mi nie jest.- uśmiechnęła się delikatnie

Całą drogę powrotną Marcelka siedziała wtulona we mnie, Tak bardzo się ciesze że wróciła że nic jej nie jest i że dalej mnie kocha.
Andrzej nie zadawał żadnych pytań tylko posłusznie odwiózł nas do ośrodka w Spale. Marcelina ze zmęczenia zasnęła mi na ramieniu więc wziąłem ja delikatnie na ręce tak żeby jej nie budzić i zaniosłem do naszego pokoju. Wrona w tym czasie zajął się bagażami mojej brunetki.

-Dzięki stary.- wyszeptałem kiedy odstawił walizkę Marceli
-Nie ma za co. Cieszę się że się wszystko ułożyło.- uśmiechnął się
-Kiedy patrzę na nią i te jej szramy na twarzy i bandaż na ręku czuje się strasznie.
-To nie twoja wina Zbyszek. Trzeba się cieszyć że tylko tak się to skończyło.
-Nie wiem co bym zrobił gdyby....
-Nie kończ. Jest jak jest i nie przejmuj się tym już tylko się nią porządnie zajmij bo jest wykończona,
-Jeszcze raz wielkie dzięki. Do jutra.
-Do jutra.

Po wyjściu Andrzeja wziąłem szybki prysznic i położyłem się koło Marceli. Godzinami mogę patrzeć jak spokojnie oddycha i delikatnie uśmiecha się przez sen. Jej włosy pachną tak świeżo a usta mają taki soczysty malinowy kolor. Momentalnie przypominam sobie jej dołeczki kiedy się śmieje. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Tak, Zbyszek Bartman oszalał i bez pamięci się zakochał. Może to dziwne ale ta drobniutka brunetka zawładnęła całkowicie moim sercem  nic na to nie poradzę. Ne wiem kiedy i na moja twarz wkrada się uśmiech. Wtedy dostrzegam jej duże brązowe oczy. Obudziła się...

-Co robisz?- pyta zaspanym głosem
-Patrzę na ciebie. Na moja ukochaną sobie patrzę.- odpowiadam
-Wariat...- roześmiała się
-Kocham cię malutka.
-Ja ciebie też wielkoludzie.- pocałowała mnie delikatnie w usta
-Ja w tym busie czułam że kierowca był pijany. Jeszcze potem słuchałam muzyki i zrozumiałam ze nie chcę uciekać od ciebie. Zrozumiałam że cie kocham i nie chce cię zostawiać. Za późno niestety.
-Co ty mówisz jakie za późno. Tak się cieszę że zadzwoniłaś do mnie. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało.
-Jestem strasznie zmęczona i boli mnie głowa. Pozwolisz mi iść spać?- spytała
-Oczywiście skarbie. Śpij odpoczywaj a my pogadamy jutro.- pocałowałem ją w czoło i chwilę potem znowu spała





--------------------------------------------------------------------



Jestem. Wiem że się powtarzam i nawalam non stop ale teraz będzie inaczej ponieważ zainwestowałam w nowego lapka i teraz nie będzie mi szwankował sprzęt. Wybaczcie mi to mam nadzieję że nie gniewacie się aż tak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz